Przepisy ważniejsze niż życie
- Mój syn miał telefon w plecaku, ale przez przepisy nie można było go namierzyć - mówi Krystyna Kłosowska, matka Marcina. Jej syn wraz z kolegą zaginął w Tatrach. Operator komórkowy odmówił ratownikom podania miejsca, w którym znajdują się telefony komórkowe mężczyzn. Twierdzi, że nie pozwala mu na to prawo. Marcina i Grzegorza znaleziono martwych.
Polskie Tatry. Piękne, ale i niebezpieczne. Przyciągają zarówno zwykłych turystów jak i miłośników wspinaczki. Marcin i Grzegorz wybrali się 27 lutego na Świnicę. Sądzili, że to będzie łatwe przejście.
- Przypuszczam, że jeden się potknął, a drugi chciał mu podać rękę i polecieli razem - mówi Krystyna Kłosowska, matka zmarłego taternika.
Ratownicy TOPR-u natychmiast podejmują akcję ratowniczą. W nocy, walcząc z czasem, chcą ustalić gdzie znajdują się dwaj turyści. Pogoda utrudnia poszukiwania.
- Ustaliliśmy numery telefonów zaginionych. Od operatorów chcieliśmy uzyskać jakąkolwiek informację - mówi Jan Krzysztof, naczelnik TOPR-u.
Operatorzy komórkowi potrafią zlokalizować telefon i jego właściciela. Jednak nie udzielą informacji o położeniu ofiary wypadku, dopóki potrzebujący sam nie zadzwoni prosząc o pomoc. Zasłaniają się dobrem klienta i ochroną danych osobowych.
- Przepisy nie pozwalają nam udostępniać takich danych. Naruszylibyśmy tajemnicę telekomunikacyjną. Natomiast służby ratownicze GOPR i TOPR mogą uzyskać takie informacje za pomocą policji w ramach procedur przewidzianych przez prawo - wyjaśnia Elżbieta Sadowska z Plus GSM.
- Możemy to robić przez policję, prokuraturę, ale są to drogi okrężne, które opóźniają nasze działania - mówi Jacek Dębicki, naczelnik GOPR-u.
Przynajmniej o połowie nieszczęść w górach informują ratowników krewni zaginionych lub pracownicy górskich schronisk. W takim przypadku kluczową rolę odgrywa czas.
- Uwzględniając Ustawę o Ochronie Danych Osobowych i inne uregulowania dotyczące operatorów telekomunikacyjnych w Polsce, przekazywaliśmy informacje o osobach poszukiwanych tylko tym służbom, które były do tego upoważnione - mówi Jacek Kalinowski z firmy Orange.
GOPR i TOPR są stworzone do niesienia pomocy i ratowania ludzkiego życia w górach. Zostały powołane do życia jako ochotnicze stowarzyszenia. Przez to nie są traktowani na równi z innymi służbami ratowniczymi. To dlatego operatorzy nie chcą udzielać im informacji o lokalizacji ich abonentów.
- Jest zapis mówiący o tym, iż operatorzy mają obowiązek przekazywania informacji służbom ustawowo powołanym do niesienia pomocy. Tam nie jest nic powiedziane o formie prawnej danej służby. Odmowa przekazania informacji GOPR-owi i TOPR-owi jest nadużyciem - twierdzi Michał Serzyski, Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Obecnie w MSWiA trwają prace nad wprowadzeniem numeru ratunkowego "112". Jest szansa, by GOPR i TOPR dostały podobne uprawnienia jak np. pogotowie ratunkowe. Ratownicy górscy otrzymali obietnicę. Chcą mieć instrumenty, które pozwolą im szybciej nieść pomoc. *
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Honkisz