Szpitale w Łodzi nie dla dzieci
W całej Łodzi brakuje miejsc dla najmłodszych pacjentów. To efekt ostatnich zmian w służbie zdrowia. Przez skrócenie czasu pracy lekarzy, najstarszy w mieście szpital pediatryczny im. Korczaka może być zlikwidowany. Jeśli do tego dojdzie, dzieci będą musiały szukać pomocy poza Łodzią.
- Na chwilę obecną we wszystkich szpitalach w Łodzi brakuje miejsc niemowlęcych - informuje prof. dr hab. Jerzy Stańczyk, konsultant wojewódzki do spraw pediatrii.
Chirurgia, laryngologia, okulistyka, a teraz jeszcze oddział obserwacyjno-izolacyjny. Najstarszy ośrodek pediatryczny w Łodzi przestaje przyjmować małych pacjentów. Urzędnicy nazywają tę sytuację wygaszaniem szpitala. Rodzice chorych dzieci mówią wprost: nie zgadzamy się na likwidację szpitala!
- W piątek rano dowiedzieliśmy się, że dzieci mają być przewiezione do innych placówek poza Łodzią. Ta informacja bardzo nas zszokowała. Byliśmy zdenerwowani, bo nie wiadomo było, co się z nami stanie. Wszystkie mamy powiedziały: Nie - opowiada Marzena Bracha, matka Pawełka.
Dyrekcja szpitala im. Kopernika, do którego w 2003 r został dołączony dziecięcy "Korczak", twierdzi, że wszystko to przez ustawę o czasie pracy lekarzy. Ośrodek pediatryczny trzeba zamknąć, ponieważ brakuje anestezjologów.
- Cały zespół anestezjologów to sześciu lekarzy, którzy do tej pory pracowali i u nas w szpitalu im. Kopernika i w ośrodku pediatrycznym. Ustawa narzuciła im krótszy czas pracy, tygodniowo do 48 godzin. Oni już w tej chwili przekroczyli ten czas - mówi dr Mariusz Blewniewski z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. M. Kopernika.
Sytuacja w łódzkich oddziałach pediatrycznych jest tragiczna. Konsultant wojewódzki ds. pediatrii alarmuje, że brakuje miejsc dla małych dzieci. Problem ten na własnej skórze doświadczyli pani Malwina i pan Stanisław, rodzice kilkumiesięcznego Maciusia. Już dwa razy musieli walczyć, by ich syn nie został odwieziony do szpitala poza Łodzią.
- To uderzy w tych biedniejszych rodziców, bo bogatsi mają pieniądze. Pójdą sobie prywatnie, a my musimy dojeżdżać do Głowna czy do Bełchatowa - mówią Stanisław i Malwina, rodzice Maciusia.
Rodzice są przerażeni całą sytuacją. Martwią się, że będą musieli leczyć swoje dzieci poza Łodzią. Urząd Marszałkowski szuka inwestora, który mógłby przejąć szpital. Jednak deklaracje urzędników nie uspokajają nawet pracowników szpitala im. Korczaka.
- To jest żenujące. Nikt nie chce z nami rozmawiać, nikt nie udziela żadnych odpowiedzi, mimo, że pytań jest bardzo dużo. Żyjemy w niepewności, czy będziemy miały dokąd przyjść, czy oddział nie zostanie zamknięty - mówi Agnieszka Skorupa, starsza pielęgniarka w oddziale niemowlęcym.
Szpital im. Korczaka powstał ponad sto lat temu. Jest jedną z wizytówek miasta. Zajmuję atrakcyjną działkę w samym centrum Łodzi. To jest podstawą różnych spekulacji. Jednak rzecznik Urzędu Marszałkowskiego zapewnia, że przeznaczenie obiektu na inny, niż medyczny cel, nie jest brane pod uwagę. *
* skrót materiału
Reporter: Milena Sławińska