Uwaga, nieuczciwi pośrednicy
Uwaga na pośredników pracy! Pani Magda chciała uczyć się angielskiego i pracować w Wielkiej Brytanii. Taki wyjazd gwarantowała jedna z lubelskich firm. Pani Magda zapłaciła jej 2600 złotych, ale z Polski nie wyjechała. Zgłosiła sprawę do prokuratury, a ta umorzyła postępowanie. Okazuje się, że firmie grozi jedynie grzywna.
Taką informację można przeczytać na stronie internetowej lubelskiej firmy : "Marzysz o nauce i pracy za granicą? Wystarczy wybrać jeden z naszych programów i jesteś na drodze do spełnienia marzeń o zagwarantowanej pracy za granicą!!!"
Wyjazd na kurs językowy czy praca za granicą to marzenie nie jednego studenta. Marzeniem takim miał być wyjazd Magdaleny - studentki z Lublina, która wpłaciła firmie pośredniczącej 2600zł.
- Chciałam podszkolić swój angielski, ale także zarobić. Miałam uczyć się w weekendy, a w tygodniu pracować w hotelu albo jako barmanka czy kelnerka - opowiada Magdalena.
Niestety, do wyjazdu nie doszło. Pośrednik nie dotrzymał warunków umowy. Mimo próśb, również nie zwrócił wpłaconych pieniędzy.
- Jest to bardzo nieprecyzyjna umowa. Jest bardzo dużo takich zapisów, które można bardzo różnie interpretować. Doprecyzowanie warunków umowy jest podstawą do żądania roszczenia - mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Sprawa trafiła do prokuratury. Niestety, pomimo dostarczenia wszelkich dokumentów została umorzona. Dlaczego? Bo prokuratura nie znalazła w działaniu pośrednika znamion przestępstwa.
- Ta pani powinna dochodzić swoich praw przed sądem. Od tego one są - mówi Michał Blajerski z Prokuratury Rejonowej Lublin - Północ.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak firma zarabia na naiwnych studentach. Chcemy wyjechać na kurs językowy do Wielkiej Brytanii. Na spotkaniu dowiedzieliśmy się, że firma ma 8 lat doświadczenia w wysyłaniu osób do Wielkiej Brytanii.
Procedura jest prosta: wystarczy wpłacić 3,5 tysiąca złotych i podpisać umowę. W zamian dostajemy gwarancje, że wyjedziemy na kurs językowy i dostaniemy pracę w Wielkiej Brytanii.
Firma nie ma pozwolenia na wysyłanie Polaków za granicę. I nie musi mieć. Bo załatwia jedynie, jak twierdzi, kursy językowe. Niestety polskie prawo nie chroni naiwnych studentów. Chroni natomiast pośrednika. Jedyna kara, jaka może go spotkać - to grzywna. Od 3 do 5 tysięcy złotych.
- Dochodzenie roszczenia od takiej firmy może być bardzo trudne. Ten, który zawarł taką umowę zawsze może powiedzieć, że wszystko jest zgodne z prawem, bo jest przepis, który mówi, że może nie zorganizować takiego wyjazdu - mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik prasowy UOKiK. *
* skrót materiału
Reporter: Justyna Burdon