Zagłodzili niepełnosprawne dzieci
Rodzice pili i zapomnieli o swoich niepełnosprawnych dzieciach. 5 - letnia Łucja i 4 -letnia Kinga trafiły do szpitala z bardzo ciężkim odwodnieniem, odleżynami i częściowym zanikiem mięśni. Wcześniej przez kilkanaście dni pozostawione były bez opieki.
- Rodzice w sposób rażący zaniedbali podstawowe obowiązki. Nie podawali żywności, leków, nie wykonywali innych czynności rehabilitacyjnych - mówi Marek Skrzyński z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
- Dzieci trafiły do nas, można powiedzieć w stanie agonalnym, z bardzo ciężkim odwodnieniem, odleżynami i z częściowym zanikiem mięśni w kończynach - opowiada Wojciech Wąsik ze Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu.
Kilka dni temu w Tarnobrzegu mogło dojść do tragedii. Do mieszkania państwa Ś. trafiła lekarka, która od dawna kontroluje stan zdrowia nieuleczalnie chorych sióstr: 4 - letniej Kingi i 5 - letniej Łucji. Dziewczynki były skrajnie wycieńczone. Pijani rodzice omal nie zagłodzili chorych dzieci na śmierć. Łucja i Kinga trafiły natychmiast do szpitala.
Zamroczeni alkoholem rodzice po prostu zapomnieli, że dzieciom trzeba dać jedzenie i picie. Chore na porażenie mózgowe dziewczynki były zaniedbywane przez co najmniej kilkanaście dni. W tym czasie, dziewczynkami zajmowała się ich starsza siostra 11 - letnia Julia, pomagał jej przy tym brat, 10 - letni Marcin.
- To było od piątku do czwartku. Dziećmi zajmowała się nasza 11 - letnia córka. Dawała sobie radę, bo przy dziewczynach robi wszystko. Wiem, że będzie miała do mnie o to całe życie pretensje - mówi Katarzyna Ś., matka chorych na porażanie dziewczynek.
Prokuratura postawiła obojgu rodzicom zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad Kingą i Łucją. Na wniosek prokuratury sąd aresztował tymczasowo ojca na dwa miesiące, a wobec matki zastosował dozór policyjny.
- Rodzicom grozi kara od jednego roku do 10 lat pozbawienia wolności - informuje Marek Skrzyński z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
- Mam rozpocząć leczenie i przestać pić alkohol. Wydaje mi się, że już mi się to udało, bo nawet nie myślę o piciu. Bardzo to przeżyłam - twierdzi Katarzyna Ś., matka chorych na porażanie dziewczynek.
Łucja i Kinga trafią prawdopodobnie do specjalnej placówki. Tymczasem starsze rodzeństwo zostało umieszczone w rodzinie zastępczej - u swoich dziadków. Po raz kolejny. Jednak tym razem matka ma zakaz kontaktowania się z dziećmi. *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht