Zakpił z wymiaru sprawiedliwości

Zakpił z wymiaru sprawiedliwości

Oszukał policję, prokuraturę, sąd i służby więzienne! Stanisław S. spędził w areszcie 8 miesięcy jako własny brat - Piotr. Mężczyzna był wielokrotnie karany, dlatego po kolejnej "wpadce" podał policjantom dane osobowe swojego brata. Jako niekarany Piotr - miał szansę na mniejszy wyrok. Oszustwo wyszło na jaw przez przypadek. Teraz za stare i nowe sprawy Stanisław S. dostał karę 14 i pół roku więzienia.

31-letni Stanisław S. karany był wieloma wyrokami za drobne przestępstwa. Kiedy do domu w rodzinnych Wojsławicach zapukała policja, Stanisław uprzedzony przez rodzinę wyjechał do Lublina. Tam w lutym 2002 roku po raz pierwszy podał się na policji za swojego brata, 34-letniego wówczas Piotra. Na pytanie o dowód, odpowiedział: "nie mam". Jako niekarany Piotr - miał szansę na łagodniejsze traktowanie przez wymiar sprawiedliwości.  

- Parę kopniaków dostał taki "kolega" ode mnie. Traf chciał, że wpadł na radiowóz. Zawieziono mnie na komisariat, przedstawiono protokolik, pouczenie. Zrozumiałem jedynie tyle, że mam możliwość odmowy składania zeznań, więc skorzystałem. Przecież ten facet mówił, że ja mogę nawet i kłamać - wspomina Stanisław S., który podawał się na policji za swojego brata.

- Zatrzymany mężczyzna podał dane swojego brata, natomiast policjant, który tego człowieka zatrzymywał, sporządził protokół zatrzymania osoby, gdzie potwierdził, że dane zostały potwierdzone w biurze ewidencji ludności. Biuro ewidencji ludności powiedziało wprost, że taka osoba figuruje - informuje Witold Laskowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.

Stanisław dostał dozór policyjny. Oczywiście jako Piotr. Dwa razy w tygodniu jako swój brat meldował się na komisariacie. Tak było do maja 2002. Wtedy po raz drugi złapano go na gorącym uczynku, zaraz po tym jak ukradł portfel. Postawiono mu zarzut rozboju.

- Zostałem zatrzymany przez znajomych funkcjonariuszy. Powiedzieli: "Wsiadaj, Piotrek" i tyle rozmowy. Przewieźli na komendę, oczywiście cały czas pod nieprawdziwymi danymi - opowiada Stanisław S., który podawał się na policji za swojego brata.

- Został doprowadzony do aresztu śledczego w Lublinie, jako osoba tymczasowo aresztowana - mówi Małgorzata Miśkiewicz z Aresztu Śledczego w Lublinie.

Po trzech miesiącach pana Stanisława jako Piotra przewieziono do Zakładu Karnego w Chełmie. Tam był już wcześniej wiele razy. Nadal jednak nikt nie zorientował się, że ma do czynienia z inną osobą. Stąd jeździł do Lublina na rozprawy. Zamiana wyszła na jaw przez przypadek.

- Stanisław S. równolegle miał drugą sprawę w Sądzie Rejonowym w Lublinie. Protokolantka, która uczestniczyła i w jednej i w drugiej sprawie, skojarzyła, że oskarżony w jednej sprawie występuje jako Piotr S., a w drugiej jako Stanisław S. - mówi Barbara du Chateau z Sądu Okręgowego w Lublinie.

Sprawy przeciwko Piotrowi S. cofnięto do ponownego rozpatrzenia. Stanisławowi S. za stare i nowe sprawy w sumie zasądzono 14 i pół roku więzienia. Teraz pan Stanisław chce, żeby za niedopełnienie wymogów formalnych odpowiedziały służby, które oszukał.

Spytaliśmy matkę obu braci czy w ogóle jest możliwa taka pomyłka . Czy bracia są do siebie łudząco podobni? Okazało się, że jeden jest blondynem, a drugi brunetem.

W sprawie o podawanie fałszywych danych nie zapadł jeszcze prawomocny wyrok. Zamiana jednak dziwi tym bardziej, że policja powinna pobrać od zatrzymanego Stanisława odciski palców i na tej podstawie sprawdzić jego tożsamość. *

* skrót materiału

Reporter: Sylwia Sierpińska ssierpinska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)