Zastrzelił szwagra, ranił teściową

Zastrzelił szwagra, ranił teściową

Kilkudziesięciu policjantów, śmigłowiec i psy tropiące ponad dwa dni przeczesywało lasy w poszukiwaniu Krzysztofa S. 42 - letni mężczyzna z Pałek koło Łodzi zastrzelił swojego szwagra i ranił teściową. Potem uciekł. Złapano go dopiero wczoraj. Mieszkańcy Pałek bronią zabójcy. Twierdzą, że musiał zostać sprowokowany przez rodzinę żony.

Tragedia wydarzyła się trzy dni temu późnym popołudniem we wsi Pałki koło Łodzi. Jolanta i Krzysztof S. mieszkają w jednym z gospodarstw od kilkunastu lat. Ludzie mówią, że ostatnio małżeństwo nie mogło się pogodzić, w jaki sposób rozdysponować dochody z gospodarstwa. Żona wezwała więc na pomoc swoich rodziców i brata.  

- W trakcie awantury domowej właściciel posesji oddał strzał w kierunku swojego 35-letniego szwagra, po czym postrzelił swoją 60-letnią teściową. Po szamotaninie z teściem zbiegł do pobliskiego lasu - informuje Zbigniew Łuczak z Komendy Powiatowej Policji w Poddębicach.

Postrzelony w krtań mężczyzna zmarł w drodze do szpitala. Annę M., teściową zabójcy i matkę ofiary, dzień i noc pilnowała policja w szpitalnym oddziale w Sieradzu.

- Doznała wieloodłamowego złamania kości udowej z setkami odłamków śrutu wokół - mówi Jerzy Gościmski ze szpitala w Sieradzu.

- Przypuszczamy, że Krzysztof S. chciał zastrzelić żonę, ale prawdopodobnie nastąpiło zacięcie broni i strzał się nie udał - dodaje Zbigniew Łuczak z Komendy Powiatowej Policji w Poddębicach.

Nikt nie wiedział co stało się z zabójcą - Krzysztofem S. Po feralnej niedzieli mężczyzna przepadł jak kamień w wodę. Policjanci dwie doby przeszukiwali lasy w pobliżu wsi.

- Użyliśmy wszystkich sił, które były w tym momencie dostępne. Łącznie ze śmigłowcem służbowym i kamerą termowizyjną. Kompleks leśny, do którego sprawca zbiegł jest dość duży - opowiada Zbigniew Łuczak z Komendy Powiatowej Policji w Poddębicach.

Ludzie we wsi Pałki mówią, że Krzysztof S. to dobry mąż i ojciec. Nie pił i dbał o gospodarstwo. Niezbyt przychylnie wypowiadają się za to o jego teściowej.

- On jest bardzo dobry człowiek. Ja go znam od małego. To bardzo dziwne. Żal mi go -twierdzi jedna z sąsiadek Krzysztofa S.

- Jego rodzice byli bardzo porządni. On także. Jego żony i jej rodziny nie znaliśmy. Ludzie mówili, że jest podła i zgryźliwa - mówią Irena i Jan Słodzińscy, mieszkańcy Pałek

Żona Krzysztofa S. Jolanta jest w szoku. Nie może zrozumieć, jak mogło dojść do tragedii...

- Przyjechała moja mama. On się zdenerwował, bo nie może być dwóch gospodarzy w domu. Tylko, że mógł mi powiedzieć bym ją wyprosiła, nie musiał mi brata zabić - rozpacza Jolanta S., żona Krzysztofa S.

- Ja na jego miejscu wycelowałbym w teściową. Odsiedział bym swoje, ale przynajmniej starość bym miał spokojną - mówi Andrzej Zagłoba, sąsiad Krzysztofa S. *

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar - Szczerba

epocztar@polsat.com.pl