Bez przeszczepów umrą
Ich czas się kończy. Jeśli nie dostaną organów - umrą! Michał od trzech lat czeka na nowe serce. Dla Daniela przeczep wątroby to jedyny ratunek. Pan Mirosław czasu ma najmniej. Jego serce może przestać bić w każdej chwili. Życie oczekujących na przeszczep to walka z chorobą i z czasem, którego nie mają. Niestety, liczba przeszczepów w Polsce dramatycznie zmalała. Sytuacja jest katastrofalna.
- Bardzo się przejąłem. To był szok. Ja chcę dalej żyć, spełnić swoje marzenie - mówi ze łzami w oczach Daniel Badysiak, który czeka na przeszczep wątroby.
Szesnaście lat życia Daniela to walka z niewydolnością wątroby. Początkowo był leczony farmakologicznie. Niestety choroba postępowała. Dziewięć miesięcy temu lekarze uznali, że jedynym ratunkiem dla Daniela jest przeszczep wątroby.
- Daniel zamknął się w sobie. Obraca się w niewielkim gronie znajomych. Nigdzie nie chodzi. Ma zmieniony kolor skóry, zażółcone białka oczu. Nie chce, żeby każdy go wypytywał, co mu jest -opowiada Barbara Badysiak, matka Daniela.
- To nieuleczalna choroba. Jedynym wyjściem jest przeszczep wątroby. On jest tego świadomy, bardzo się denerwuje - mówi Sławomir Badysiak, ojciec Daniela.
Przeczep wątroby to dla Daniela jedyny ratunek. Niestety chłopak oczekuje na dawcę. I to już od dziewięciu miesięcy. Oczekiwanie to walka z chorobą i z czasem, którego Daniel nie ma.
Michał Wygrys ma dwadzieścia jeden lat. Urodził się z wadą serca. Przeszczep serca to dla niego szansa na życie. Niestety, od trzech lat tej szansy nie otrzymuje.
- Jak miałem osiemnaście lat to zadzwonili, że jest dawca, ale wtedy czułem się dobrze. Teraz też miałem telefon, ale okazało się, że serce jest za małe - opowiada Michał Wygrys.
Pan Mirosław - także czeka na przeszczep serca. Jest w tak złym stanie, że operacja powinna być wykonana natychmiast.
- Wszystko w rekach Boga. Nic innego nie pozostaje, jak czekać na dawcę. Ktoś musi stracić życie, żeby inny zyskał - mówi Mirosław Trawicki, który oczekuje na przeszczep serca.
Sytuacja jest katastrofalna. Liczba przeszczepów w Polsce spadła dramatycznie. Jest coraz mniej tych, którzy godzą się na oddanie swoich narządów po śmierci. Potwierdza to sondaż, który przeprowadziliśmy wśród mieszkańców Warszawy.
- W 2005 roku wykonywano 1500 przeszczepów. W ubiegłym roku 1300, a teraz nie wiem czy do końca roku będzie ich 500. Na samo przeszczepienie nerki czeka 1500 osób, 200 potrzebuje serca - mówi prof. Janusz Wałachowski z Centrum do Spraw Transplantacji "Poltransplant".
Potencjalni dawcy niewiele wiedzą o mechanizmie przeszczepów narządów. Zwiększa się także brak zaufania do lekarzy. Skandal w Warszawskim szpitalu MSWiA - aresztowanie ordynatora kardiochirurgii Mirosława G. i postawienie mu zarzutu zabójstwa pacjenta wstrząsnęło całą Polską i jeszcze bardziej pogłębiło niechęć do transplantologii. Ludzie stracili zaufanie do lekarzy, a niektórzy lekarze chęć do pracy.
- Mówienie, że lekarz nieuczciwie zarabia na przeszczepach powoduje, że ci, którzy się tym zajmują starają się unikać takich operacji. Nie tylko społeczeństwo, ale i lekarze są w szoku i nie wiedzą, co mają robić - twierdzi mówi prof. Janusz Wałachowski z Centrum do Spraw Transplantacji "Poltransplant".
- Trzeba dotrzeć do społeczeństwa, żeby przekonali się do oddawania narządów. To obwarowanie kogoś życiem i nic z naszymi narządami nie może się złego stać - mówi Urszula Jaworska z "Fundacji Urszuli Jaworskiej", banku dawców szpiku.
Odbudowanie zaufania społeczeństwa do lekarzy i całej idei transplantologii potrwa kilka miesięcy, a może nawet lat . Niestety, dla większości pacjentów oczekujących na przeszczep to wyrok. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk e-mail(Telewizja Polsat)