Kim jest przywódca byłych betanek?
Byłe betanki zniknęły! Nie wiadomo gdzie i z kim przebywają. Zapewne są pod opieką byłego zakonnika Romana Komaryczki. Chcieliśmy dowiedzieć się jakim człowiekiem jest ojciec Roman. Kobiety, które przez kilka lat mieszkały z nim w klasztorze opowiedziały nam o podejrzanym zachowaniu zakonnika.
- Zawsze będziesz moją umiłowaną córeczką - mówił. - Trochę się bałam i wstydziłam, że ksiądz mnie tak dotyka, przytula, niby całuje - wspomina Magda, która przebywała w zgromadzeniu 3 lata.
- Dla niektórych Roman jest jak tlen, bez którego nie mogą żyć - dodaje Aneta, była betanka.
Roman Komaryczko to przywódca duchowy byłych betanek. Nie wiadomo gdzie teraz przebywa. Kim jest franciszkanin, o którym od dawna mówi się guru z Kazimierza. Odwiedziliśmy jego rodzinne miasto - Rzeszów. Rodzice Romana Komaryczki ukrywają się jednak przed mediami.
Roman Komaryczko często pojawiał się w Radomsku. Zatrzymywał się w miejscowym klasztorze franciszkanów. W Radomsku poznał też Magdę, dziewczynę z patologicznej rodziny - obiecał znaleźć dla niej dom. Czy ojciec Roman wybierał sobie kobiety, które miały trafić do zakonu?
- Zaczęłam chodzić do klasztoru. Ojciec Roman nieraz mówił, żebym z żadnym chłopakiem się nie wiązała, tylko powinnam być cała Jezusa. Nieraz mówił, że położy się przy mnie, żeby żadne zło się nie wkradło. Dotykał mnie wszędzie różańcem - opowiada Magda, która przebywała w zgromadzeniu 3 lata.
Z tej samej miejscowości jest też Anna. Dziewczyna nadal jest wśród zbuntowanych betanek. Gdzie jest teraz? Tego nie wiedzą nawet jej rodzice, choć próbowali już wszystkiego, żeby odzyskać córkę.
- Już nie odzyskam swojej córki. Powiedziała, że się mnie wyrzeka. One są wpatrzone w ojca Romana jak w Boga - twierdzi matka Anny.
- Był bardzo inteligentny i bardzo mądry. To nie jest takie proste, żeby przekonać do siebie tyle osób. Studiował logikę. Może uwierzył, że jest inny niż wszyscy, tak mają guru, którzy uważają się za wyjątkowych ludzi - mówi jeden z franciszkanów z klasztoru w Radomsku.
Ojciec Roman z zakonem betanek był związany od 2000 roku. Zbyt ścisłe przywiązanie Komaryczki do zgromadzenia wzbudziło niepokój wśród władz kościelnych. Został przeniesiony do Lwówka Śląskiego - byle dalej od klasztoru w Kazimierzu. Prowincjał zakazał mu wtedy indywidualnego kierownictwa i kontaktu z zakonem betanek. Jednak przekonany o własnej wyjątkowości były już ojciec Roman złamał ten zakaz.
Mała miejscowość na Śląsku. Tam mieszka Aneta - była betanka. Odeszła z zakonu po dwóch latach. Zdecydowała się opowiedzieć nam o praktykach ojca Romana i atmosferze jaka panowała w zgromadzeniu.
- Wszyscy cieszyli się jak dzieci, że Roman przyjedzie. Ustawiała się do niego kolejka. Jego seanse trwały po kilkanaście godzin. Zawsze głaskał po twarzy i całował. Kiedyś położył się na mnie i pokazywał jakieś dziwne praktyki. Powiedział mi, że jestem powołana do życia rodzinnego, ale mężczyzna który będzie mnie kochał nigdy nie będzie mnie pożądał. - wspomina Aneta, była betanka.
Nie wiadomo gdzie Roman Komaryczko ukrywa swój zakon, czy kobiety są mu dalej posłuszne? Jaki będzie dalszy ciąg historii zbuntowanych zakonnic z Kazimierza? *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht, Eliza Tokarczyk
(Telewizja Polsat)