Niemcy wysiedlają Polaków

Niemcy wysiedlają Polaków

Po kilkudziesięciu latach mieszkania - perspektywa wysiedlenia. W takiej sytuacji mogą znaleźć się setki mieszkańców tzw. polskich ziem odzyskanych - terenów, które otrzymali w wyniku masowej emigracji Niemców po wojnie. Spadkobiercy dawnych właścicieli wracają po latach i przed polskimi sądami odzyskują majątki pozostawione przez swoich rodziców.

- Ze zdumieniem obserwowałem, jak Polski sąd pozbawił dachu nad głową polskich obywateli - mówi Bogusław Rogalski, poseł parlamentu Europejskiego.

Zdory koło Pisza na Mazurach. Tam po wojnie sprowadziła się rodzina państwa Olender. Dziadkowie pana Sylwestra przez lata przyjaźnili się z mieszkającą przez płot rodziną pani Adeli Doroch. Pod koniec lat siedemdziesiątych jej rodzina wyemigrowała do Niemiec, a swój majątek przekazała państwu Olender. Zrzeczenie się ziemi w takiej formie lub na rzecz państwa było warunkiem otrzymania paszportu.  

- Przyjeżdżali do nas, żyli w zgodzie z moimi rodzicami i dziadkami. Nigdy nie wspomnieli, że tu wrócą - mówi Sylwester Olender, którego rodzina musi wyprowadzić się z poniemieckiego domu.

Syn dawnej właścicielki domu, nieżyjącej już pani Adeli wygrał wszystkie sprawy sądowe - bo rodzina Olendrów, nie zadbała o zmianę w księgach wieczystych i w świetle prawa właścicielami są właśnie spadkobiercy emigrantów. W przyszłym roku rodzina Olendrów musi wynieść się z domu, gdzie mieszkała przez trzydzieści lat. Lokal socjalny powinny zapewnić im władze Pisza, ale tu pojawia się problem.

- W tej chwili gmina nie posiada żadnego lokalu socjalnego, który można byłoby przydzielić pani Olender - informuje Jan Alicki, burmistrz Pisza.

Widmo eksmisji i opuszczenia domu grozi także dwóm rodzinom w Nartach koło Jedwabna. Córka dawnego właściciela od lat walczy w sądach o zwrot ziemi, którą jej ojciec zostawił emigrując w latach 60. do Niemiec.

- Najpierw wyjechali, a teraz chcą nam zabierać to, co zostawili. Mieszkam tu już przeszło 30 lat - opowiada Jadwiga Moskalik, która straciła dom na rzecz spadkobierczyni dawnego właściciela.

- Brakuje jakiegokolwiek lobby parlamentarnego w polskim Sejmie, które skutecznie stworzyłoby nową ustawę uniemożliwiającą zwrot mienia obywatelom Niemiec przez naszych obywateli - twierdzi Bogusław Rogalski, poseł Parlamentu Europejskiego.

A problem jest coraz poważniejszy. Bogusław Rogalski, eurodeputowany z Olsztyna założył biuro antyroszczeniowe, które zbiera i dokumentuje wszystkie przypadki roszczeń spadkobierców dawnych właścicieli, zarówno wobec osób prywatnych, jak i lokalnych samorządów. Doliczył się już 170 wniosków dawnych mieszkańców Mazur.

- Te ziemie są naszym domem. Będziemy robić wszystko, by nie dopuścić do zwiększonej fali tych roszczeń. Wszystko zależy od polskiego Sejmu - mówi Bogusław Rogalski, poseł Parlamentu Europejskiego.

A czasu jest coraz mniej. W Niemczech, według europosła Rogalskiego, spadkobiercy dawnych właścicieli są wręcz namawiani do występowania o zwrot utraconych majątków. *

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)