Oszukani kibice
Skandal z biletami! 21 stycznia nie odbył się konkurs skoków narciarskich w Zakopanem. Wykupiono ponad 20 tysięcy wejściówek. Okazuje się, że nie wszyscy kibice otrzymają pieniądze za niewykorzystane bilety. Tatrzański Związek Narciarski zapłaci tylko tym, którzy złożyli reklamacje przed 5 lutego. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów twierdzi, że takie warunki są niegodne z prawem.
Legalnie kupione bilety, 50 złotych za jeden. Dojazd z różnych stron Polski i pobyt na własny koszt w Zakopanem, dwie godziny stania na mrozie. W zamian za to kibice liczyli, że zobaczą skoki narciarskie Pucharu Świata. Najważniejszą zimową imprezę w Polsce.
Kibice zostali jednak odprawieni z kwitkiem. To, że zawody odwołano z powodu złej pogody, rozumieją. Nie mogą jednak zrozumieć, dlaczego nikt nie chce oddać im pieniędzy za bilety.
Miesiąc temu interweniowaliśmy u burmistrza Zakopanego. Okazało się, że kibice którzy zgłosili się do nas, pieniądze odzyskają po dwóch tygodniach.
Po emisji reportażu w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. Kibice zarzucali nas e-mailami. Wszyscy chcieli wiedzieć, co zrobić żeby odzyskać pieniądze. Tymczasem od Tatrzańskiego Związku Narciarskiego dostaliśmy takie oto pismo:
"Szanowni Państwo,
Reklamacje za bilety na zawody Pucharu Świata z dnia 21 stycznia 2007 roku przyjmowane były w biurach turystycznych, które prowadziły bezpośrednią sprzedaż. Komitet Organizacyjny zakończył rozliczenia biletów z ww. biurami. Termin zgłaszania reklamacji upłynął 5 lutego. Reklamacje zgłoszone po tym terminie nie będą rozpatrywane."
Pismo pokazaliśmy w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Urzędnicy jasno stwierdzili, że ustalone przez TZN warunki przyjęcia reklamacji są niezgodne z prawem.
Tatrzański Związek Narciarski twierdzi, że więcej reklamacji nie przyjmie. Obiecuje za to, że kibice, którzy napisali reklamację do 5 lutego pieniądze odzyskają. Co mają jednak zrobić ci, którzy nie zdążyli, bo o tej dacie nie wiedzieli? *
* skrót materiału
Reporter: Katarzyna Betcher