Renta nie dla upośledzonego
Koszmarna pomyłka w ZUS-sie. Według lekarza orzecznika częściowo upośledzony Marcin może pracować i renta mu się nie należy. Rodzice i nauczyciele mężczyzny twierdzą, że to absurd. Ich zdaniem 22-latek nie ma żadnych szans na zatrudnienie. Dlaczego? Bo Marcin ma kłopoty z wykonywaniem nawet najprostszych czynności...
Marcin ma kochających rodziców i siostrę. Rodzina ledwo wiąże koniec z końcem. Są dni, kiedy zrozpaczeni rodzice martwią się, skąd wezmą pieniądze na zapłacenie rachunków.
- Ojciec rodziny bardzo długo nie mógł znaleźć pracy. Pracował jako spawacz, mama jest od początku na bezrobotnym - mówi Krzysztof Goplański, wychowawca w Zespole Szkół Specjalnych w Opolu.
W 2003 roku Marcin skończył 18 lat. Do tego czasu dostawał rentę socjalną z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Potem musiał stanąć przed lekarzem orzecznikiem w ZUS-ie. Tam usłyszał straszną dla siebie decyzję - częściowo zdolny do pracy. To było jak wyrok. Marcin został bez pieniędzy.
Zrozpaczeni rodzice Marcina odwołali się od absurdalnej decyzji lekarza orzecznika ZUS-u. Bez skutku. Na drugiej komisji usłyszeli po raz drugi straszny dla Marcina wyrok - chłopak jest częściowo zdolny do pracy.
- Być może za krótko rozmawia się podczas rozmowy z lekarzem orzecznikiem. To przecież nie daje pełnego obrazu tej osoby - mówi Bożena Gancarz, pedagog w Zespole Szkół Specjalnych w Opolu.
Marcin ma upośledzenie umiarkowane - praktycznie od urodzenia. Kiedy miał roczek zaczęły się u niego ataki padaczki. To pogłębiło chorobę. Jako kilkuletni chłopiec nie miał w ogóle kolegów, rówieśnicy śmiali się z niego. Rodzinny dom obrzucali kamieniami.
W szkole specjalnej w Opolu, do której uczęszcza od roku znalazł podobnych do siebie - razem spędzają czas i uczą się bardzo prostych czynności, które mają im ułatwić życie.
- Marcin nigdy nie będzie mógł sam pracować. Nawet stróżować. Nie ma mowy - twierdzi Krzysztof Goplański, wychowawca w Zespole Szkół Specjalnych w Opolu.
Nauczyciele przekonali zrezygnowanych już rodziców Marcina, by ponownie starali się o przyznanie renty socjalnej dla syna. Walczą o 500 złotych. Dla rodziców mężczyzny to duże pieniądze.
- Ostatnio zabrałem go do Czech na trzydniowy trening narciarski. Poznałem, jak funkcjonuje. Lekarz orzecznik popełnił błąd. Gdyby dłużej porozmawiał z Marcinem nie podjąłby takie decyzji - twierdzi Krzysztof Goplański, wychowawca w Zespole Szkół Specjalnych w Opolu.
Po naszej interwencji ZUS obiecał pozytywne rozpatrzenie wniosku rodziców Marcina! Pracownicy Ośrodek Pomocy Społecznej w Opolu zapewnili, że będą częściej zaglądać do ich domu i w razie potrzeby udzielą pomocy. *
* skrót materiału
Reporter: Aleksandra Piotrowska