Stracili dzieci, bo pili
Przez alkohol stracili dzieci. Pani Renata i pan Markus mają pięcioro dzieci. Troje przebywa w domu dziecka, dwoje w rodzinach zastępczych. Tak zadecydował sąd, bo rodzice zamiast opiekować się dziećmi - pili alkohol. Dziś pani Renata i pan Markus chcieliby je odzyskać. Aby tak się stało, muszą jednak przestać pić.
Marzec ubiegłego roku. Około godziny pierwszej w nocy do domu pani Renaty i pana Markusa weszła policja i kuratorzy. Była to już kolejna interwencja w tym domu. Tym razem zgodnie z nakazem sądowym pani Renacie i panu Markusowi odebrano czwórkę dzieci: 9-letniego Denisa, 6-letniego Rene, 5-letnią Żaklin, i 2-letnią Michael. Najstarsza córka pani Renaty - Sandra od urodzenia mieszka z babcią.
- To jest rodzina patologiczna, gdzie alkohol występuje niemal codziennie - mówi Piotr Kulczyk z Komendy Policji w Prudniku.
Pani Renacie i jej konkubentowi sąd dwa lata temu ograniczył prawa rodzicielskie. Powód: nadmierne picie alkoholu. Dano im szansę poprawy. Niestety, tej szansy nie wykorzystali. Dlatego rok temu sąd nakazał im oddanie dzieci do domu dziecka. Rodzice odmówili.
- Matka nie podporządkowała się zaleceniu, więc wraz z kuratorami odebraliśmy dzieci siłą i przekazaliśmy je do domu dziecka - informuje Piotr Kulczyk z Komendy Policji w Prudniku.
- Nigdy dzieciom krzywda się nie działa. Nie były same, rzadko widywały mnie pod wpływem alkoholu. My piliśmy tu, a dzieci spały w kuchni lub odwrotnie - przekonuje Renata K., której odebrano czwórkę dzieci.
Sandra ma 17 lat. Córka pani Renaty mieszka u babci - bo to babcia jest jej rodziną zastępczą.
- Mama nieraz sobie wypije, to jest jej błąd, ale kocha dzieci - mówi Sandra.
- Dzieci były tak nauczone, że nawet nie znały słowa pijany. Jak coś tam widziały, to mówiły, że tatę chyba głowa boli, ale to nie znaczy, że oni dziećmi się nie opiekowali - dodaje Marzena - siostra Renaty K.
Pani Renata dostała nakaz przymusowego leczenia. Jednak, jak twierdzi sąsiadka , nadal w domu odbywały się libacje alkoholowe. W sierpniu tego roku urodził się Nikolas - piąte dziecko pani Renaty i pana Marcusa. Gdy dziecko miało zaledwie trzy miesiące, sąsiedzi po raz kolejny zawiadomili policję. Głośny płacz Nikolasa i hałas nie dawały im spokoju.
- Ona była nieprzytomna. Dziecko było w samym pampersie. Ciągle pili, nie mieli pieniędzy, ale na wódkę zawsze starczało - mówi jedna z sąsiadek pani Renaty i pana Markusa.
Pani Renata i pan Markus nie przyznają się do alkoholizmu. Jak twierdzą, niesłusznie odebrano im dzieci, a oni nie wyrządzili im żadnej krzywdy. Troje dzieci jest w domu dziecka, dwoje w rodzinach zastępczych. Dramat trwa i nie zakończy się dopóki rodzice nie przestaną pić. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)
- To jest rodzina patologiczna, gdzie alkohol występuje niemal codziennie - mówi Piotr Kulczyk z Komendy Policji w Prudniku.
Pani Renacie i jej konkubentowi sąd dwa lata temu ograniczył prawa rodzicielskie. Powód: nadmierne picie alkoholu. Dano im szansę poprawy. Niestety, tej szansy nie wykorzystali. Dlatego rok temu sąd nakazał im oddanie dzieci do domu dziecka. Rodzice odmówili.
- Matka nie podporządkowała się zaleceniu, więc wraz z kuratorami odebraliśmy dzieci siłą i przekazaliśmy je do domu dziecka - informuje Piotr Kulczyk z Komendy Policji w Prudniku.
- Nigdy dzieciom krzywda się nie działa. Nie były same, rzadko widywały mnie pod wpływem alkoholu. My piliśmy tu, a dzieci spały w kuchni lub odwrotnie - przekonuje Renata K., której odebrano czwórkę dzieci.
Sandra ma 17 lat. Córka pani Renaty mieszka u babci - bo to babcia jest jej rodziną zastępczą.
- Mama nieraz sobie wypije, to jest jej błąd, ale kocha dzieci - mówi Sandra.
- Dzieci były tak nauczone, że nawet nie znały słowa pijany. Jak coś tam widziały, to mówiły, że tatę chyba głowa boli, ale to nie znaczy, że oni dziećmi się nie opiekowali - dodaje Marzena - siostra Renaty K.
Pani Renata dostała nakaz przymusowego leczenia. Jednak, jak twierdzi sąsiadka , nadal w domu odbywały się libacje alkoholowe. W sierpniu tego roku urodził się Nikolas - piąte dziecko pani Renaty i pana Marcusa. Gdy dziecko miało zaledwie trzy miesiące, sąsiedzi po raz kolejny zawiadomili policję. Głośny płacz Nikolasa i hałas nie dawały im spokoju.
- Ona była nieprzytomna. Dziecko było w samym pampersie. Ciągle pili, nie mieli pieniędzy, ale na wódkę zawsze starczało - mówi jedna z sąsiadek pani Renaty i pana Markusa.
Pani Renata i pan Markus nie przyznają się do alkoholizmu. Jak twierdzą, niesłusznie odebrano im dzieci, a oni nie wyrządzili im żadnej krzywdy. Troje dzieci jest w domu dziecka, dwoje w rodzinach zastępczych. Dramat trwa i nie zakończy się dopóki rodzice nie przestaną pić. *
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)