W kolejce do operacji

W kolejce do operacji

Ewa musi czekać na operację 5 lat. Jej jedynym marzeniem jest życie bez wstydu i rozpaczy. Dziewczyna urodziła się z wadą genetyczną twarzoczaszki. Miała zrośnięte usta. Przeszła już piętnaście operacji. Pozostała jednak ta najważniejsza - korekta twarzy i udrożnienie nosa. Niestety, termin zabiegu jest odległy, a Ewie brakuje pieniędzy na leczenie w prywatnej klinice. Dwudziestodwulatka ma kłopoty z porozumiewaniem. Nikt nie chce jej zatrudnić.

- Zaczepiano mnie, wyzywano, pytano jak tam moja wara. Zdarzało się, że nie zostałam obsłużona w sklepie - wspomina Ewa Ratajczak, która czeka na operację plastyczną.

Twarz dwudziestodwuletniej Ewy rożni się od twarzy zdrowego człowieka. Dziewczyna urodziła się z wadą genetyczną twarzoczaszki. Jej usta były zrośnięte. Kiedy miała zaledwie kilka tygodni poddana został pierwszej operacji. Potem było ich jeszcze czternaście.  

- Czasami Ewa miała już dość. Wciąż pojawiały się nowe problemy - mówi Monika Pokorska, koleżanka Ewy.

Ewa nie poddawała się. Czekanie na normalny wygląd nie było jednak łatwe.

- Nauczyciel pytał jak mam mówić po angielsku, skoro nie umiem mówić po polsku - opowiada Ewa Ratajczak, która czeka na operację plastyczną.

- Ludzie ją wyzywają, aż się serce kroi. Czym to dziecko zawiniło? Przecież taka się urodziła - rozpacza Alfreda Grzegorzewska, babcia Ewy.

Po piętnastej operacji lekarze uznali, że Ewa wymaga leczenia już tylko w klinice specjalistycznej. Dziewczyna zgłosiła się do kliniki w Polanicy Zdroju. Tu za operacje płaci Narodowy Fundusz Zdrowia.

- To jest bardzo ważny zabieg. Ewa musi mieć połamane kości - tłumaczy Andrzej Sankowski z kliniki chirurgii plastycznej.

Niestety chętnych poddania się operacji nie brakuje. Pacjentów oczekujących na zabieg jest tak dużo, że Ewa musi czekać na swoją szansę jeszcze co najmniej pięć lat. Ministerstwo Zdrowia nie widzi żadnych możliwości przyspieszenie terminu operacji.

Ewa mieszka na stancji z chorą na nowotwór babcią. Matka nie utrzymuje z nią kontaktu, a ojciec wyrzekł się jej jeszcze przed urodzeniem. Ewa marzy o życiu bez wstydu i rozpaczy. To możliwe za 10 tysięcy złotych. Tyle potrzeba na operację plastyczną. Niestety, Ewy nie stać na taki zabieg. Dziewczyna utrzymuje się z renty. To zaledwie 400 złotych miesięcznie. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk

e-mail
 (Telewizja Polsat)