Bezdomni z domów dziecka

Bezdomni z domów dziecka

- Skończysz osiemnaście lat, a później rób co chcesz. Układaj życie po swojemu. Jak ci się nie uda to twój problem - mówi Rafał, który z domu dziecka trafił na ulicę. Okazuje się, że młodzież opuszczająca takie placówki jest kompletnie nieprzygotowana do samodzielnego życia. Niestety, zostawieni na pastwę losu wychowankowie bardzo często zasilają szeregi bezdomnych.

Kiedy byli mali, trafili do domów dziecka. Kiedy skończyli 18 lat, znaleźli się na ulicy. Samotni, bezradni, zdani na łaskę innych.

- Gdy skończyłem 18 lat wszcząłem bójkę z wychowawcą w ośrodku szkolno - wychowawczym i mi podziękowano. Wtedy pierwszy raz wylądowałem na bruku, na ulicy. Dostałem 1000 zł na usamodzielnienie się. To było wszystko ze strony domu dziecka - opowiada Salvatore, bezdomny, który mieszka na ulicy.  

- Podjąłem się pracy, mieszkałem w hotelu, ale to tymczasowe było. Później nie miałem gdzie iść i dwa miesiące mieszkałem na ulicy. Chodziłem i nie wiedziałem co ze sobą zrobić, byłem głodny i niewyspany - wspomina Rafał, który po opuszczeniu domu dziecka trafił na ulicę.

Historie Salvatore i Rafała nie należą do wyjątków. Co roku publiczne domy dziecka opuszcza kilkudziesięciu dorosłych wychowanków. Teoretycznie zostają oni "usamodzielnieni". Praktycznie - nie mają pojęcia jak funkcjonować poza murami placówki.

- Mankamentem pobytu w domu dziecka było to, że żyło się z dnia na dzień. Człowiek nic nie robił, a dostawał michę. Teraz wiem, że nie umiem odkładać pieniędzy, nie umiem sobie zaplanować co będę robił za tydzień - mówi Salvatore, bezdomny, który mieszka na ulicy.

Nie każdy były wychowanek trafia od razu na ulicę. O takich jak Krzysztof w domu dziecka mówią "Udało mu się. Dostał mieszkanie". Radość chłopaka nie trwała jednak długo. Dziś przebywa w ośrodku dla bezdomnych. Dlaczego? Bo pozostawiony sam sobie nie poradził sobie z dorosłym życiem.

- Udało im się załatwić małą kawalerkę z komunalnych zasobów. Ale nie umiałem tego uszanować. Popadłem w długi i trzeba było jakoś je spłacić. Wynająłem ją żeby mieć pieniądze, a sam poszedłem na ulicę - opowiada Krzysztof, który przebywa w ośrodku dla bezdomnych.

Zostawieni na pastwę losu wychowankowie domów dziecka muszą stoczyć walkę z własnymi słabościami, by wyjść na prostą. Niestety, życie pokazuje, że większość z nich przegrywa i po opuszczeniu murów domu dziecka zasila szeregi pensjonariuszy domów opieki społecznej. *

* skrót materiału

Reporter: Paulina Bąk, Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl 

(Telewizja Polsat)