Czy DLC upadło?

Czy DLC upadło?

O Centrum Edukacyjnym DLC mówimy już od pół roku. W kolejnych materiałach pokazaliśmy ludzi, którzy twierdzą, że zostali oszukani przez DLC.

Sposób naciągania ludzi jest zwykle ten sam. DLC organizuje kurs, z góry pobiera opłatę - od jednego ucznia to nawet kilka tysięcy złotych i znika. Kursy nie odbywają się, albo są po jakimś czasie przerywane.

Rodzice to nie jedyni poszkodowani przez DLC. Kolejni to dyrektorzy szkół. Jak się dowiedzieliśmy, DLC nie płaciło za wynajem sal. Pieniędzy nie otrzymali także nauczyciele wynajęci przez DLC, a nawet ich przedstawicie handlowi.  

Kilka dni temu dostaliśmy sygnał, że DLC znika z rynku. Sprawdziliśmy. Firma zamknęła swoją siedzibę w Warszawie i zlikwidowała stronę internetową. W centrali DLC nikt nie odbiera już telefonów.

O zniknięciu Centrum Edukacyjnego z rynku nic nie wie także Kuratorium Oświaty. Przypomnijmy. Informowaliśmy kuratorów o tym, że mamy wiele skarg na DLC. Wtedy - pół roku temu - nasze sygnały zlekceważono, a firmie wystawiono laurkę.

Dziś w kuratorium działalność DLC nie wywołuje już euforii, bo nawet pani wizytator, która napisała pozytywną opinię - nie została wpuszczona do siedziby firmy.

Rozmawialiśmy z Krzysztofem K. - prezesem DLC. Jak nas poinformował, firma musiała zakończyć działalność - uwaga - przez nas. Po naszych reportażach sprzedaż kursów spadła o 70 proc.

Jak sprawdziliśmy, oficjalnie DLC nie ogłosiło jeszcze upadłości. Czy to kolejny wybieg Krzysztofa K.? Tego nie wiadomo. Jeżeli jednak upadłość zostanie ogłoszona, każdy kto czuje się poszkodowany, będzie mógł wystąpić do sądu o zwrot swoich pieniędzy.


Reporterka: Ewa Pocztar - Szczerba e-mail 
(Telewizja Polsat)