Dogging: seks i adrenalina

Dogging: seks i adrenalina

Seks i adrenalina! To pociąga doggersów, czyli osoby umawiające się na seks w miejscach publicznych. Najczęściej spotykają się w parkach i na parkingach. Miejscach ustronnych, ale na tyle dostępnych, aby móc być zauważonym przez przechodniów. Jeżeli przypadkowy widz ma na to ochotę, może się przyłączyć. Doggersów podnieca to, że robią coś zakazanego. Naszej reporterce udało się porozmawiać z kilkoma z nich.

- Mieszkanie, hotel, to wszystko już się przejadło - mówi Sławek, dogger.

Większość z nich to na co dzień przykładni mężowie i ojcowie lub żony i matki. Często mają wyższe wykształcenie i dobrą pracę. Nikt z rodziny i znajomych nie wie, że w internecie umawiają się z nieznajomymi na seks w miejscach publicznych.  

- Dla doggera natura to jest autobus, tramwaj nocny, przejścia podziemne. Wszędzie, gdzie można uprawiać seks - twierdzi Łukasz, dogger.

W stolicy doggersi upodobali sobie szczególnie Łazienki, Pola Mokotowskie i Park Skaryszewski. Często wybierają romantyczne plenery nad Wisłą, albo po prostu puste parkingi późnym wieczorem.

- Od sierpnia mieliśmy sześć zgłoszeń. Cztery dotyczyły par, które kochają się w miejscach publicznych, natomiast dwa zgłoszenia dotyczyły grupy pięciu osób, które kochały się w miejscu publicznym - informuje Agnieszka Dębińska-Kubicka ze Straży Miejskiej w Warszawie.

- Najczęściej ludzie albo nie zwracają na ciebie uwagi, albo po prostu idą dalej - opowiada Łukasz, dogger.

Niektórzy lubią spotykać się w większych grupach. Dla zwolenników takich spotkań powstały internetowe kluby. Najwięcej jest ich w Wielkiej Brytanii, ale na ich stronach umawiają się również Polacy. U nas pierwszy klub powstał we Wrocławiu. Tu kandydaci muszą spełnić surowe kryteria i podporządkować się kilku zasadom.

- Pierwsze to: nigdy nie zasłaniaj widoku innemu doggersowi. Jeżeli ktoś zobaczyłby i chciałby popatrzeć, to nie ma sprawy. Drugie przykazanie to: oczywiście zabezpieczenie. Trzecie to: żeby nie wciągać w to rodziny. Później: nie kontaktuj się inaczej niż przez mail. Telefon jest zastrzeżony, nie możesz wydzwaniać, narzucać się. Tak naprawdę to są prawa zdrajcy, bo większość facetów jest żonatych, mają rodzinę, dzieci - opowiada Łukasz, dogger.

Ważne zasady doggersów to także: anonimowość, prawo kobiety do odmowy i unikanie wystawiania się na widok nieletnich. Pozostaje jednak pytanie najważniejsze, dlaczego ludzie to robią?

- Chyba, dlatego, że mogą cię przyłapać. Robisz coś co jest niedozwolone - twierdzi Łukasz, dogger.

Doggersów podnieca to, że robią coś zakazanego. Tylko policja może ich ukarać. Najwyższy mandat za seks w miejscu publicznym to 1500 złotych. Straż Miejska doggersom zrobić nic nie może. Dlaczego? Bo bez zeznań zgorszonych świadków pozostaje bezsilna.

- Prawo mówi, że jeżeli nie ma osoby, która czuje się zgorszona widokiem kochającej się pary w miejscu publicznym, to my nie możemy ukarać tej pary - wyjaśnia Agnieszka Dębińska-Kubicka ze Straży Miejskiej w Warszawie.

Reporter: Sylwia Sierpińska ssierpinska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)