Jagodę skatowała matka
- Dziecko miało spuchnięte ucho i usta nabrzmiałe krwią. Na plecach widać było sińce - opowiada jedna z sąsiadek rodziny F. Czteroletnią Jagodę pobiła własna matka. Uspokoiła się dopiero, gdy starsza córka pobiegła po pomoc do sąsiadów. Justyna F. miała prawie 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dramat rozegrał się w Bydgoszczy. Mieszka tam rodzina F. - rodzice, 4-letnia Jagoda i 6-letnia Sandra. Do tragedii doszło prawie tydzień temu. Justyna F. ciężko pobiła swoją młodszą córkę. Prawdopodobnie biłaby dalej, gdyby starsza z dziewczynek nie pobiegła zawiadomić sąsiadów.
- Gdy przyjechała policja matka zamknęła się w łazience. Gdy z niej wyszła, odgrażała się za to, że wezwano policję - mówi jedna z sąsiadek rodziny F.
Matka dziewczynki była pijana. Ojciec od tygodnia przebywał w policyjnym areszcie. Trafił tam za przestępstwa kryminalne. Nawet dziś, prawie tydzień po tragedii, mała Jagoda nie chce powiedzieć, kto ją pobił. Boi się.
- Ona często piła. Dzieci biegały bezpańsko po ulicy nawet do godziny drugiej w nocy. Matka często na nie krzyczała i biła - opowiada sąsiadka rodziny F.
O tym, że w tej rodzinie dzieje się źle, sąsiedzi wiedzieli od dawna. Wiedzieli, ale nie zdecydowali się zawiadomić policji. Dlaczego? Bo obawiali się zemsty.
- Nie chcę nic mówić. Boję się o bezpieczeństwo swoje i moich dzieci - mówi kobieta, która mieszka w jednym budynku z rodziną F.
Obie dziewczynki zostały odebrane matce. Trafiły już do domu małego dziecka. Wobec wyrodnej matki prokuratura zastosowała trzymiesięczny areszt. *
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba
epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)