Kto winien śmierci Ani?

Kto winien śmierci Ani?

Tragedia w pociągu. 21 - letnia Ania wypadła z pędzącego pociągu relacji Kołobrzeg - Kraków. Odnaleziono ją na drugi dzień. Niestety, nie żyła. Świadkowie twierdzą, że drzwi, przez które wypadła Ania nie zamykały się. Nie działały też hamulce bezpieczeństwa, które pozwoliłyby zatrzymać pociąg i udzielić dziewczynie pomocy.

24 października 21-letnia Ania wraz z czterema kolegami wsiadła w Koszalinie do pociągu Relacji Kołobrzeg Kraków. Jechali do Nowego Dworu Mazowieckiego po psa. W nocy dziewczyna wyszła do toalety ze swoim chłopakiem. Nagle wypadła z pociągu.

- Dyżurny policji w Działdowie natychmiast wszczął alarm. Krok po kroku przeczesaliśmy torowisko. O godzinie 7 strażacy z Rybna znaleźli ciało 21 - letniej mieszkanki województwa zachodniopomorskiego - informuje Adam Borowski z Komendy Powiatowej Policji w Działdowie.  

Komenda Powiatowa Policji w Działdowie przesłuchała kolegów i chłopaka Ani, którzy z nią podróżowali. Są w szoku, nie chcieli rozmawiać z nami przed kamerą.

- Poszliśmy do toalety. Ona paliła papierosa. Nie wiem czy chciała tego papierosa wyrzucić czy drzwi były niedomknięte - mówił nam chłopak Ani.

Śledztwo w sprawie śmierci Ani prowadzi Prokuratura Rejonowa w Działdowie.

- Wstępne wyniki wskazują, że nie ma śladu przyczynienia się innych osób. Nie ma śladów walki. Stwierdzone głównie obrażenia czaszkowo-mózgowe, które były skutkiem upadku z jadącego pociągu - mówi Lech Sienkiewicz z Prokuratury Rejonowej w Działdowie.

Właścicielem wagonu, którym podróżowała Ania jest PKP Przewozy Regionalne. Zdaniem przedstawicieli firmy kontrolowano go kompleksowo miesiąc temu i był całkowicie sprawny.

- Są sygnały, że być może niewłaściwe było zabezpieczenie drzwi, niektórzy mówią również o niesprawnych hamulcach bezpieczeństwa. Te rzeczy będą przedmiotem niezależnych ekspertyz - zapowiada Lech Sienkiewicz z Prokuratury Rejonowej w Działdowie.

Rodzice są załamani. Nie wierzą w to, że dziewczyna sama wypadła z pociągu. Zarówno rodzina Ani, jak i sąsiedzi nie chcą rozmawiać z nami przed kamerą.

Kto jest winny śmierci dziewczyny? Czy drzwi były zepsute? Czy działały hamulce? Czy alkohol, który spożywali podczas jazdy pociągiem młodzi ludzie? Na te pytania w najbliższym czasie odpowiedzą eksperci.

W sobotę odbył się pogrzeb Ani. Przyszła nie tylko rodzina ale przyjaciele i sąsiedzi. Nikt z nich nie może się pogodzić z jej śmiercią. *



* skrót materiału



Reporter: Paulina Łosiewicz