(Nie)równi wobec prawa
- Politycy jeżdżą po pijanemu i jakoś udaje im się wymigać od kary, a zwykłego człowieka wsadza się do więzienia - mówi Zdzisław K., skazany na pięć miesięcy więzienia za jazdę na rowerze po spożyciu alkoholu. Polskie prawo powinno być jednakowe dla wszystkich. Niestety, okazuje się, że posłowie mogą liczyć na zdecydowanie łagodniejsze wyroki niż przeciętny obywatel.
W tej kadencji Sejmu mamy na razie tylko tych dwóch skazanych posłów, którzy jechali na "podwójnym gazie", nie bacząc na bezpieczeństwo innych.
W maju 2006 roku były nauczyciel chemii, poseł Ryszard Kaczyński rozbił swoje auto na płocie w Połczynie koło Pucka. Miał 1,6 promila alkoholu we krwi. Sąd wymierzył mu karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz 10 tysięcy złotych wpłaty na rzecz fundacji pomagającej ofiarom wypadków. Stracił też prawo jazdy na dwa lata.
- Naprawdę nie chciałbym na ten temat rozmawiać. Trochę dla swojego regionu zrobiłem i myślę, że to jest ważniejsze niż okres w życiu, który okazał się porażką - mówi Ryszard Kaczyński, który po pijanemu spowodował kolizję drogową.
Podobnie uważa drugi sejmowy pirat - były trener reprezentacji Polski w piłce nożnej, Janusz Wójcik z Samoobrony. W styczniu ubiegłego roku wracał z Balu Mistrzów Sportu. Miał prawie półtora promila alkoholu.
- Wypiłem wino, kilka lampek szampana i wsiadłem do auta, czego nie powinienem robić - tłumaczył się wtedy poseł Janusz Wójcik.
- Kara 10 tysięcy złotych, czyli stu stawek dziennych po 100 złotych jest karą adekwatną do tego czynu - mówi Marcin Łochowski z Sądu Okręgowego Warszawa - Praga.
Posłowi odebrano także prawo jazdy na dwa lata. Dziś poseł o incydencie sprzed półtora roku mówić nie chce.
Aż tak wielkiej łaskawości i wyrozumiałości Temidy - jaką obdarzeni zostali posłowie - nie doczekał się Zdzisław K., który w stanie nietrzeźwym jechał... rowerem. Dostał wyrok bez zawieszenia. W każdym zakładzie karnym, wyrok za jazdę po pijanemu na rowerze odsiaduje od kilku do kilkunastu osób!
- Dostałem pięć miesięcy więzienia za jazdę rowerem po pijanemu po żwirowej drodze - mówi Zdzisław K.
Aby była równość i sprawiedliwość, partie postanowiły więc wziąć sprawy w swoje ręce. Nakładają na swoich posłów dodatkowe kary.
- Pan Wójcik dostał również karę klubową. Musiał zapłacić pewną kwotę na dom dziecka - wyjaśnia Jerzy Maksymiuk, poseł Samoobrony.
Sprawdziliśmy. Wpłacił siedem tysięcy złotych, po tysiąc na każdy dom dziecka. "Dotkliwą" karę dodatkową poniósł też Ryszard Kaczyński. Musiał odejść z Prawa i Sprawiedliwości. Teraz gotów jest wrócić. To jednak prawdopodobnie mu się nie uda.
Kary dla siebie domaga się też były poseł PiS - u , obecnie Prawicy RP - Artur Zawisza.
Spowodował stłuczkę w kwietniu tego roku w Warszawie. Był trzeźwy. Policjant początkowo wypisał mu mandat, ale jego zwierzchnik kazał druk zniszczyć.
- Nie możemy ukarać osoby objętej immunitetem - tłumaczy Mariusz Sokołowski z Komendy Stołecznej Policji.
- Mimo wcześniej wystawionego mandatu odstąpiono od wymierzenia mi kary, co jest działaniem niezgodnym z prawem. Skierowałem pismo z prośbą o wyjaśnienie do Komendanta Głównego Policji - twierdzi z kolei Artur Zawisza poseł Prawicy RP.
Ale, by było jeszcze sprawiedliwiej, posłowie szykują najdotkliwszą w parlamencie karę dla skazanych za przestępstwa umyślne, na przykład za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu. Czyżby zbliżał się koniec "ułańskiej" fantazji posłów?
- Takie osoby od nowej kadencji nie będą mogły pełnić funkcji poselskich - zapowiada Arkadiusz Mularczyk, poseł PiS. *
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)