Okrutna zbrodnia licealistów
		Makabryczna zbrodnia w Złotoryi na Dolnym Śląsku. 17-letni Maciek zginął z rąk kolegów ze szkoły. Oprawcy nie mieli skrupułów. Skrępowali mu ręce, nogi i podcięli gardło. Ciało zakopali w lesie. Potem, jak gdyby nigdy nic, wrócili do swoich zajęć. Przez trzy miesiące okłamywali śledczych i zrozpaczoną matkę Maćka.
- Podcięli mu gardło, a później patrzyli jak się wykrwawia - mówi Dorota Marciniak, matka Maćka. 
Ta zbrodnia wstrząsnęła Złotoryją. 17-letniego Maćka zamordowali koledzy ze szkoły. Zamordowali dla zabawy. Skrępowali mu ręce, nogi i poderżnęli gardło. Ciało zakopali w pobliskim lesie.     
- To nie są ludzie, to bestie. Zamordowali go z zimną krwią. Zaraz po tym zdarzeniu jeden poszedł do swojej dziewczyny, a dwóch wróciło na zajęcia pozaszkolne - opowiada Dorota Marciniak, matka Maćka. 
Siedemnastolatek zaginął cztery miesiące temu. Po lekcjach nie przyszedł do domu. Na nagraniu z kamery przemysłowej zainstalowanej w szkole widać jak Maciek wychodzi ze swoimi kolegami - Michałem P. i Markiem A. Jak się później okazało swoimi oprawcami. 
- Patrzyli nam w oczy i kłamali przez trzy miesiące - dodaje Małgorzata Miara, która była wychowawczynią Maćka. 
W kwietniu emerytowany policjant Tadeusz Krysztan na spacerze w lesie odkrył dziwne zagłębienie w ziemi. Okazało się, że to dół, w którym ukryto ciało Maćka. 
Mordercami okazali się koledzy ze szkoły. 18-letni Michał P. i 17-letni Marek A. - właśnie ci, z którymi Maciek wychodził ze szkoły. Pomagał im jak się okazało podczas śledztwa także 17-letni Mateusz S.. Dlaczego zabili swojego przyjaciela? Twierdzą że dla zabawy. 
W szkole Maćka nadal wisi jego zdjęcie. Nikt nie potrafi zrozumieć, jak mogło dojść do tej tragedii. Oprawcy Maćka za zabójstwo będą odpowiadać jak dorośli. Wszystkim grozi dożywocie. * 
* skrót materiału 
Reporter: Aneta Krajewska 
akrajewska@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)