Prezes Pojezierza
W Spółdzielni Mieszkaniowej "Pojezierze" w Olsztynie mieszka ponad 35 tysięcy osób. Jej roczne obroty to uwaga: 52 miliony złotych. Od lat spółdzielnią niepodzielnie rządzą dwie osoby: Zenon P. - prezes spółdzielni i jego prawa ręka: Władysława W. - główna księgowa.
Byliśmy również przy ulicy Dworcowej 48a. To najbardziej ekskluzywny blok w mieście. Tylko w nim wybudowano podziemne garaże, zainstalowano rolety antywłamaniowe i niezależne ogrzewanie gazowe. Swoje mieszkania ma tu pięciu sędziów, którzy w przeszłości orzekali w sprawach spółdzielni "Pojezierze". Zawsze na korzyść prezesa.
Po naszej interwencji sędziowie z bloku przy Dworcowej zostali zawieszeni w obowiązkach. Jeden z nich dobrowolnie zrezygnował ze stanowiska.
Po raz ostatni w Olsztynie byliśmy pod koniec marca. Jak się nam wtedy wydawało, w sprawie "Pojezierza" nastąpił prawdziwy przełom. Po wielomiesięcznym śledztwie prokuratura postawiła władzom spółdzielni pierwsze zarzuty. Aż piętnaście zarzutów przedstawiła prezesowi, głównej księgowej dziewięć.
W podobnej sytuacji znaleźli się wszyscy członkowie zarządu spółdzielni. Zarzucono im między innymi fałszowanie dokumentów oraz składanie fałszywych zeznań.
Jednym ze środków zabezpieczających nałożonych na prezesa przez prokuraturę był zakaz sprawowania funkcji. Prokuratura zabroniła mu kierować spółdzielnią po to, by nie próbował mataczyć w śledztwie. Prezesa nie było tam jednak zaledwie sześć tygodni. Dwa dni temu - mimo zakazu - wrócił do pracy.
Po wielokrotnych namowach prezes i główna księgowa zdecydowali się w końcu mówić. Zwołali konferencję prasową. Specjalnie dla naszej ekipy.
Za łamanie postanowienia prokuratorskiego prezesowi grozi areszt. Mimo tego Zenon P. nie zamierza na razie ustąpić ze stanowiska. Jak twierdzi jest niewinny, choć każdego dnia w prowadzonym przeciwko niemu śledztwie, pojawiają się nowe wątki i kolejne dowody. Prokuratura zapewnia, że już wkrótce - zamiast w fotelu prezesa - Zenon P. zasiądzie na ławie oskarżonych.
Reporter: Rafał Zalewski (Telewizja Polsat)
Po naszej interwencji sędziowie z bloku przy Dworcowej zostali zawieszeni w obowiązkach. Jeden z nich dobrowolnie zrezygnował ze stanowiska.
Po raz ostatni w Olsztynie byliśmy pod koniec marca. Jak się nam wtedy wydawało, w sprawie "Pojezierza" nastąpił prawdziwy przełom. Po wielomiesięcznym śledztwie prokuratura postawiła władzom spółdzielni pierwsze zarzuty. Aż piętnaście zarzutów przedstawiła prezesowi, głównej księgowej dziewięć.
W podobnej sytuacji znaleźli się wszyscy członkowie zarządu spółdzielni. Zarzucono im między innymi fałszowanie dokumentów oraz składanie fałszywych zeznań.
Jednym ze środków zabezpieczających nałożonych na prezesa przez prokuraturę był zakaz sprawowania funkcji. Prokuratura zabroniła mu kierować spółdzielnią po to, by nie próbował mataczyć w śledztwie. Prezesa nie było tam jednak zaledwie sześć tygodni. Dwa dni temu - mimo zakazu - wrócił do pracy.
Po wielokrotnych namowach prezes i główna księgowa zdecydowali się w końcu mówić. Zwołali konferencję prasową. Specjalnie dla naszej ekipy.
Za łamanie postanowienia prokuratorskiego prezesowi grozi areszt. Mimo tego Zenon P. nie zamierza na razie ustąpić ze stanowiska. Jak twierdzi jest niewinny, choć każdego dnia w prowadzonym przeciwko niemu śledztwie, pojawiają się nowe wątki i kolejne dowody. Prokuratura zapewnia, że już wkrótce - zamiast w fotelu prezesa - Zenon P. zasiądzie na ławie oskarżonych.
Reporter: Rafał Zalewski (Telewizja Polsat)