Prywatny folwark wojskowy

Prywatny folwark wojskowy

Bez potrzeby wydali 700 tys. zł! Kontrola z Ministerstwa Obrony Narodowej wykazała olbrzymie nadużycia w jednostce wojskowej w Słupsku. W pasmo nadużyć finansowych zamieszani są dowódcy jednostki. Ich żony przez lata studiowały na koszt wojska.

"Głos Pomorza"- największa gazeta na Środkowym Pomorzu. Dwa tygodnie temu redakcja przeżyła nalot wojskowej policji. Żandarmi szukali dokumentu, który dostał się w ręce dziennikarza. Ich zdaniem w ręce - "nie powołane". O mały włos, a wojsko zawiesiłoby wydawanie dziennika.

Do zabezpieczenia komputerów redakcji na szczęście nie doszło. Żandarmeria zadowoliła się przeszukaniem komputera dziennikarza i wykasowaniem pliku z wojskowymi danymi.  

Zwyczajna czujność żandarma czy może nadgorliwość? Jedno jest pewne: dokument, który wyciekł do prasy ukazuje pasmo nadużyć finansowych w jednostce wojskowej koło Słupska. Nadużyć, których przez lata miejscowi żandarmi nie chcieli widzieć.

- Zasadnicze straty miały wynikać z tego, że specjalnie nie przeprowadzano przetargów na zakupy artykułów żywnościowych. Zbyt dużo wydawano też na zakup sprzętu RTV - wyjaśnia Zbigniew Marecki, dziennikarz "Głosu Pomorza".

W sumie - zdaniem kontrolerów z Ministerstwa Obrony Narodowej - dowództwo jednostki wydało bez potrzeby 700 tys. złotych z pieniędzy podatników.

- W jednostce była grupa warsztatowa przygotowana do naprawy starego sprzętu radiotechnicznego, ale sprzęt już był nowy. Mimo to, grupa działała, bo pewnie nie chciano ich zwolnić - mówi Zbigniew Marecki, dziennikarz "Głosu Pomorza"

Wiadomo nie od dziś, że wojsko wspiera utalentowanych żołnierzy. A w Słupsku szczególną troską otacza również żony najwyższych oficerów.

- Na koszt wojska żona ukończyła studia rachunkowości. Ma licencjat. Na wniosek głównej księgowej, dowódca postanowił stworzyć nowe stanowisko pracy. Postanowił zatrudnić na nim moją żonę - mówi Zbigniew Perzyna, był dowódca 23. Batalionu Radiotechnicznego w Słupsku

Warto dodać, że jednostka opłacała zarówno dojazd na zajęcia jak i noclegi pani pułkownikowej.

Ale to kropla w morzu potrzeb. Żonie innego dowódcy zatrudnionej również w księgowości, jednostka wojskowa, opłacała przez 5 lat studia.

Oferta socjalna godna pozazdroszczenia? Szkoda tylko, że na koszt podatników i bez wiedzy Ministerstwa.

Według raportu MON nadużycia w słupskim Batalionie Radiotechnicznym były normą od lat. Przez lata nie zauważała ich miejscowa żandarmeria. Ujawniono je dopiero teraz - pół roku przed likwidacją jednostki, i to na skutek przecieku. *

* skrót materiału

Reporter: Łukasz Kurtz