Skandal na granicy z Ukrainą
Horror na granicy Polski z Ukrainą. Ponad dobę muszą czekać na odprawę kierowcy wozów ciężarowych na przejściu w Korczowej, nieco krócej w Medyce. Osobowe stoją "tylko" pół doby, a piesi 6 godzin. Wszystko z powodu fatalnej infrastruktury i niedostatecznej liczby celników.
Horror na granicy Polski z Ukrainą. Ponad dobę muszą czekać na odprawę kierowcy wozów ciężarowych na przejściu w Korczowej, nieco krócej w Medyce. Osobowe stoją "tylko" pół doby, a piesi 6 godzin. Wszystko z powodu fatalnej infrastruktury i niedostatecznej liczby celników.
W Medyce - jedynym przejściu z Ukrainą dla pieszych dzieją się dantejskie sceny. Dla wielu to przejście graniczne to pierwsze zetknięcie z Polską i z Unią Europejską.
- My jesteśmy w Unii. To wstyd i hańba. Gdzie są sprzątaczki, tu szczury latają - nie kryje oburzenia Mieczysław Kołodziej, który stał w kolejce na przejściu granicznym z Ukrainą.
To miejsce to wizytówka Polski. Od tygodnia nie ma tam toalety. Była, ale się zepsuła.
- Od tygodnia ubikacja jest zamknięta. My tu stoimy od 12 godzin. Ludzie mdleją - opowiada Iwona Iżyńska, która stała na przejściu granicznym z Ukrainą.
Przygraniczny handel to często jedyne źródło utrzymania, nie tylko Ukraińców. Wielu Polaków tylko dzięki niemu wiąże koniec z końcem.
W Medyce czy na odległym o kilkadziesiąt kilometrów przejściu w Korczowej nikt nie jest zadowolony z warunków odprawy granicznej.
Trwa protest związków zawodowych celników. Poprzez drobiazgowe i czasochłonne kontrole chcą oni wymusić ochronę prawną, przyspieszone emerytury, zwiększenie zatrudnienia i podwyżki. Jednocześnie niektórzy celnicy bywają nieuprzejmi w stosunku do kierowców z Ukrainy.
- Docierały do mnie informacje o różnej, nie zawsze etycznej postawie funkcjonariuszy wobec przekraczających granicę. Na bieżąco informuję naczelników, aby zwracali funkcjonariuszom uwagę. Wydaje mi się, że poskutkowało - mówi Grzegorz Skowronek, dyrektor Izby Celnej w Przemyślu.
Na razie z tego, co dzieje się na granicy zadowoleni są tylko "organizatorzy" ruchu po stronie ukraińskiej i powiązani z nimi funkcjonariusze na obu przejściach granicznych. Za pieniące do kieszeni prywatnej proponują ominięcie kolejki oczekujących.
Ale nawet po opłaceniu ominięcia kilometrowych kolejek przed granicą, trzeba na niej odstać nawet cała noc.
- Zbliżają się Mistrzostwa Europy, mamy otrzymać duże dofinansowanie. Będzie lepiej - zapewnia Grzegorz Skowronek, dyrektor Izby Celnej w Przemyślu.
I znów pojawia się magiczna data 2012, dzięki której mają zostać rozwiązane wszelkie problemy. Jednak bez zwiększenia liczby celników, budowy nowych przejść i rozbudowy starych, nic się nie zmieni. Granica Polski i Unii Europejskiej dalej będzie nie naszą wizytówką, ale powodem do wstydu.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
W Medyce - jedynym przejściu z Ukrainą dla pieszych dzieją się dantejskie sceny. Dla wielu to przejście graniczne to pierwsze zetknięcie z Polską i z Unią Europejską.
- My jesteśmy w Unii. To wstyd i hańba. Gdzie są sprzątaczki, tu szczury latają - nie kryje oburzenia Mieczysław Kołodziej, który stał w kolejce na przejściu granicznym z Ukrainą.
To miejsce to wizytówka Polski. Od tygodnia nie ma tam toalety. Była, ale się zepsuła.
- Od tygodnia ubikacja jest zamknięta. My tu stoimy od 12 godzin. Ludzie mdleją - opowiada Iwona Iżyńska, która stała na przejściu granicznym z Ukrainą.
Przygraniczny handel to często jedyne źródło utrzymania, nie tylko Ukraińców. Wielu Polaków tylko dzięki niemu wiąże koniec z końcem.
W Medyce czy na odległym o kilkadziesiąt kilometrów przejściu w Korczowej nikt nie jest zadowolony z warunków odprawy granicznej.
Trwa protest związków zawodowych celników. Poprzez drobiazgowe i czasochłonne kontrole chcą oni wymusić ochronę prawną, przyspieszone emerytury, zwiększenie zatrudnienia i podwyżki. Jednocześnie niektórzy celnicy bywają nieuprzejmi w stosunku do kierowców z Ukrainy.
- Docierały do mnie informacje o różnej, nie zawsze etycznej postawie funkcjonariuszy wobec przekraczających granicę. Na bieżąco informuję naczelników, aby zwracali funkcjonariuszom uwagę. Wydaje mi się, że poskutkowało - mówi Grzegorz Skowronek, dyrektor Izby Celnej w Przemyślu.
Na razie z tego, co dzieje się na granicy zadowoleni są tylko "organizatorzy" ruchu po stronie ukraińskiej i powiązani z nimi funkcjonariusze na obu przejściach granicznych. Za pieniące do kieszeni prywatnej proponują ominięcie kolejki oczekujących.
Ale nawet po opłaceniu ominięcia kilometrowych kolejek przed granicą, trzeba na niej odstać nawet cała noc.
- Zbliżają się Mistrzostwa Europy, mamy otrzymać duże dofinansowanie. Będzie lepiej - zapewnia Grzegorz Skowronek, dyrektor Izby Celnej w Przemyślu.
I znów pojawia się magiczna data 2012, dzięki której mają zostać rozwiązane wszelkie problemy. Jednak bez zwiększenia liczby celników, budowy nowych przejść i rozbudowy starych, nic się nie zmieni. Granica Polski i Unii Europejskiej dalej będzie nie naszą wizytówką, ale powodem do wstydu.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)