Sprzedał mieszkanie z kredytem

Sprzedał mieszkanie z kredytem

Oszukał niewinną kobietę na 260 tys. zł! Łukasz Biel bez cienia skrupułów sprzedał mieszkanie pani Małgorzacie mimo, że nie spłacił za nie kredytu. Notariusz, który przeprowadzał transakcję nie zauważył, że oszust przedstawił fałszywe dokumenty. Mimo to, nie poczuwa się do winy. Łukasz Biel poszukiwany jest litem gończym, bank nalicza karne odsetki, a pani Małgorzata boi się, że straci mieszkanie.

- To jest oszust. Nie tylko nas oszukał, po jego zatrzymaniu okazało się, że takich osób jest więcej - mówi Małgorzata Wolanin, która kupiła mieszkanie z kredytem.

Pani Małgorzata marzyła o własnym mieszkaniu. Przez kilkanaście miesięcy poszukiwała tego jedynego, upragnionego. Znalazła rok temu w jednej z dzielnic Krakowa. Nie spodziewała się jednak, że spełnienie marzeń stanie się początkiem jej życiowego dramatu.  

- Bardzo długo szukałam mieszkania. Sprzedaliśmy dom, który odziedziczyłyśmy po tacie i w sierpniu znaleźliśmy mieszkanie. Od razu mi się spodobało. Zaczęliśmy sprawdzać szczegóły techniczne, nie było problemu - opowiada Małgorzata Wolanin.

Pani Małgorzata i jej mama zdecydowały się kupić mieszkanie za trzysta pięć tysięcy złotych. Wpłaciły sto tysięcy złotych zaliczki i podpisały w obecności notariusza, Tadeusza Sz. umowę przedwstępną z właścicielem mieszkania, 25-letnim Łukaszem Bielem.

- Przy pierwszym spotkaniu notariusz i pan Biel stworzyli taką otoczkę wokół spotkania, że oni już podpisywali wiele umów, że nigdy nic się nie stało i że wszystko będzie w porządku - mówi Michał Patuła, narzeczony pani Małgorzaty.

Po kilku tygodniach pani Małgorzata i pan Łukasz spotkali się po raz drugi. Po co? Aby podpisać umowę końcową. Łukasz Biel okazał notariuszowi i pani Małgorzacie zaświadczenie bankowe o niezaleganiu z jakimkolwiek kredytem hipotecznym. Notariusz bez wahania podpisał się pod aktem notarialnym.

- Trzy tygodnie po podpisaniu umowy przyrzeczonej przyszedł do nas pan z towarzystwa ubezpieczeniowego i poinformował, że ten kredyt w dalszym ciągu nie jest spłacony. Notariusz zapewniał, że wszystko jest w porządku. Ręczył za tego pana - opowiada Małgorzata Wolanin, która kupiła mieszkanie z kredytem.

Po kolejnych kilkunastu dniach okazało się jednak, że Łukasz Biel kredytu nie spłacił. Zaświadczenie zaś było fałszywe. Dwieście sześćdziesiąt tysięcy kredytu spadło na panią Małgorzatę. Kobieta razem z narzeczonym postanowili na własną rękę złapać oszusta.

- Zadzwoniłem na policję, umówiliśmy się, ale nie wierzyłem że on stawi się na to spotkanie. Policja z nami pojechała i pan Biel w trakcie spotkania został złapany - wspomina Michał Patuła, narzeczony pani Małgorzaty.

Złapanie oszusta nic nie dało. Po dwóch dniach zwolniono go z aresztu. Dlaczego? Bo Łukasz Biel miał wpłacić siedemdziesiąt tysięcy złotych kaucji. Ale nie wpłacił! Zapewnił też, że będzie się stawiał na komendę. Od tego momentu ślad jednak po nim zaginął.

- Wypuszczanie oszusta za poręczeniem majątkowym z obietnicą, że on doniesie pieniądze jest paranoją - twierdzi Michał Patuła, narzeczony pani Małgorzaty.

- Pan Biel jest poszukiwany. Wiemy, że pojawia się w rożnych miejscach i w rożnych sprawach które się toczą, ale o tym nie mogę jeszcze mówić. Wygląda na to, że to notoryczny oszust - informuje Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Próbowaliśmy porozmawiać z notariuszem. Jednak Tadeusz Sz. nie chciał przed kamerą tej sprawy komentować. Odesłał nas do pisemnego wyjaśnienia.

"Nieprawdą jest, że (...) notariusz w umowie sprzedaży potwierdził, że kredyt został spłacony i tym samym wprowadził w błąd stronę kupującą. Notariusz nie mógł potwierdzić spłaty kredytu nie mając dostępu do takich informacji objętych tajemnicą bankową (...)"

- Notariusz nie pouczył stron o formie zwolnienia z hipoteki. Bankowy dokument i prawo jasno precyzuje, że powinny znaleźć się tam dwa podpisy i pieczęć okrągła, a ten dokument nie spełniał tych warunków - mówi Wojciech Dobosz, adwokat pani Małgorzaty.

Notariusz nie poczuwa się do winy. Łukasz Biel poszukiwany jest litem gończym. A pani Małgorzata zamiast cieszyć się, boi się, że straci mieszkanie. *

* skrót materiału

Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat