Sprzedali zamek krzyżacki za grosze
Przekręt i skandal! Tak mieszkańcy Węgorzewa mówią o transakcji sprzedaży zamku krzyżackiego przez władze miasta. Pięć lat temu za 805 tysięcy złotych kupił go prezes warszawskiej spółki "Gort" - Leszek S.
Zamek sprzedano pięć lat temu. Został sprzedany, gdy tylko pojawił się klient, który chciał zapłacić jakąkolwiek cenę. Ostatecznie wynegocjował 805 tysięcy złotych. To dwukrotnie mniej niż wycenili to rzeczoznawcy.
- Nie mieliśmy pieniędzy na utrzymanie zamku, a przede wszystkim pomysłu na jego finansowanie - mówi Władysław Anchin, były burmistrz Węgorzewa.
I właśnie niewiedzę i brak pomysłu władz Węgorzewa wykorzystał sprytny biznesmen ze stolicy.
O sprzedaży węgorzewskiego zamku krzyżackiego mówiliśmy w Interwencji prawie rok temu. Już wtedy ostrzegaliśmy, że ta transakcja nie była najlepsza. Już wtedy wykazaliśmy, że z 805 tysięcy złotych władze musiały wydać aż pół miliona na przeniesienie biblioteki.
Wszystko to przez fatalnie podpisaną, choć zgodną z prawem, umowę sprzedaży zamku. Nie zmuszono nabywcy do określenia daty końca remontu i wybudowania hotelu. W umowie nie ma też ani słowa o tym, co się stanie jeśli inwestor nie wywiąże się ze zobowiązań.
W pierwszych latach inwestor wymienił ogrzewanie, instalację elektryczną i zabezpieczył dach. Za 400 tysięcy złotych. Od tamtej pory nic się nie dzieje.
Władze miasta rozkładają ręce, bo prezes z niczego nie chce się tłumaczyć.
Leszek S. unika władz Węgorzewa i dziennikarzy. Tydzień temu prosiliśmy go o kontakt z redakcją, do dziś nie mamy odpowiedzi.
W tej chwili Zamek w Węgorzewie jest wystawiony na sprzedaż na jednej z internetowych aukcji. Cena wywoławcza to 4 miliony złotych. Nawet jeżeli Leszek S. dostanie za niego "tylko" 2 miliony, to i tak dobrze zarobi.
Realizacja: Adam Bogoryja-Zakrzewski e-mail(Telewizja Polsat)
- Nie mieliśmy pieniędzy na utrzymanie zamku, a przede wszystkim pomysłu na jego finansowanie - mówi Władysław Anchin, były burmistrz Węgorzewa.
I właśnie niewiedzę i brak pomysłu władz Węgorzewa wykorzystał sprytny biznesmen ze stolicy.
O sprzedaży węgorzewskiego zamku krzyżackiego mówiliśmy w Interwencji prawie rok temu. Już wtedy ostrzegaliśmy, że ta transakcja nie była najlepsza. Już wtedy wykazaliśmy, że z 805 tysięcy złotych władze musiały wydać aż pół miliona na przeniesienie biblioteki.
Wszystko to przez fatalnie podpisaną, choć zgodną z prawem, umowę sprzedaży zamku. Nie zmuszono nabywcy do określenia daty końca remontu i wybudowania hotelu. W umowie nie ma też ani słowa o tym, co się stanie jeśli inwestor nie wywiąże się ze zobowiązań.
W pierwszych latach inwestor wymienił ogrzewanie, instalację elektryczną i zabezpieczył dach. Za 400 tysięcy złotych. Od tamtej pory nic się nie dzieje.
Władze miasta rozkładają ręce, bo prezes z niczego nie chce się tłumaczyć.
Leszek S. unika władz Węgorzewa i dziennikarzy. Tydzień temu prosiliśmy go o kontakt z redakcją, do dziś nie mamy odpowiedzi.
W tej chwili Zamek w Węgorzewie jest wystawiony na sprzedaż na jednej z internetowych aukcji. Cena wywoławcza to 4 miliony złotych. Nawet jeżeli Leszek S. dostanie za niego "tylko" 2 miliony, to i tak dobrze zarobi.
Realizacja: Adam Bogoryja-Zakrzewski e-mail(Telewizja Polsat)