Turyści utopili niedźwiadka

Turyści utopili niedźwiadka

Czwórka turystów z Lubawy zabiła 1,5 rocznego niedźwiadka. Jolanta i Michał J. oraz Beata i Daniel Sz. twierdzą, że zwierze ich zaatakowało. Mówią, że utopili je, bo bali się o własne życie. Zdaniem specjalistów to turyści zwabili niedźwiadka, dokarmiali go, a potem skatowali. Jak było naprawdę?

Niedziela, późny wieczór. W Dolinie Chochołowskiej leży martwy półtoraroczny niedźwiadek. To miała być jego pierwsza zima bez matki. Misia uśmiercili turyści z woj. warmińsko-mazurskiego. Pech chciał, że niedźwiadek nie nauczył się jeszcze nieufności w stosunku do ludzi i wszedł na szlak turystyczny.  

- Po długości kroku można było ocenić, że on nie biegł, tylko powoli szedł w kierunku szlaku. Można było się domyśleć, w którym miejscu nastąpiło spotkanie turystów z niedźwiedziem, bo pojawiły się na śniegu resztki kanapek. Potem przez 70 metrów ciągnęły się ślady niedźwiedzia równolegle do szlaku z resztkami jedzenia. To wskazuje na to, że niedźwiedź był karmiony - uważa Paweł Skawiński, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Czwórka turystów z Lubawy zaprzecza w zeznaniach, że chciała zwabić misia. Turyści przekonywali policjantów, że nie dokarmiali zwierzęcia.

- Turyści mówią, że kiedy niedźwiedź zaatakował, rzucili mu kanapki licząc, że zajmie się tymi kanapkami, a oni będą mogli uciec - mówi Monika Kraśnicka-Broś z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.

- Dwóch mężczyzn i niedźwiadek wpadli do potoku. Mężczyźni przytrzymali jego głowę w wodzie, a następnie jeden z mężczyzn zadał mu uderzenia kamieniem w głowę. W jaki sposób taki 40 - kilogramowy niedźwiadek może być zagrożeniem dla mężczyzn, którzy dwa razy tyle ważą, nie potrafię powiedzieć - informuje Beata Stępień-Warzecha z Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.

Kierowca busa, Andrzej Figus miał tego dnia kurs z Chochołowa do Zakopanego. To on wiózł turystów, którzy pół godziny wcześniej zakatowali niedźwiadka. Zawiózł małżeństwo z Lubawy pod sam szpital.

- Powiedziałem, że jest jedynym człowiekiem na świecie, który potrafi zabić niedźwiedzia. A on podekscytowany odpowiedział, że jest lepszy od Schwarzeneggera. Był nabuzowany - opowiada Andrzej Figus, kierowca busa.

- Mieliśmy na oddziale ratunkowym dwoje poszkodowanych. Kobieta miała uraz opuszka palca. Mężczyzna otarcie naskórka, drobne rany na przedramionach i na udzie. Uważam, że tego rodzaju obrażenia wcale nie wskazują na to, że bronili się przed, jak twierdzą, wściekłym, niebezpiecznym zwierzęciem - mówi Sylweriusz Kosiński, dyrektor szpitala w Zakopanem.

Pojechaliśmy z kamerą do Lubawy w Warmińsko-Mazurskiem aby porozmawiać z turystami, którzy zabili misia. Zarówno Jolanta i Michał J., jak i Beata oraz Daniel Sz. unikają dziennikarzy.

Okazuje się, że nie tylko my mieliśmy trudności, aby spotkać się z Michałem J., jego żoną Jolantą oraz drugą parą turystów z Lubawy. Wcześniej Michał J. obiecał wywiad naszym kolegom z "Wydarzeń". I nie pojawił się na miejscu spotkania.

- Udało nam się skontaktować z nimi. Powiedzieli, że było to dla nich wielkie przeżycie. Chcieli pieniędzy za wywiad oraz nagrania i zdjęcia jakie mają - mówi Tomasz Skowroński, dziennikarz "Wydarzeń" Telewizji Polsat.

Prokuratura Rejonowa w Zakopanem wyjaśnia, czy turyści z Lubawy, zabijając niedźwiadka chronili swoje życie. Na razie nikomu nie postawiono żadnych zarzutów. Za zabicie zwierzęcia pod ochroną grozi kara do dwóch lat więzienia. Niedźwiedzi w Tatrzańskim Parku Narodowym żyje około dwudziestu. *

* skrót materiału

Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)