Upadek Ramexu
Ramex to zakład obróbki drewna w Kowalach Oleckich koło Olecka. Jeszcze do niedawna produkcja szła tu pełna parą. Firma zatrudniała 30 pracowników, był popyt na towar, była produkcja. Były też zyski.
Problemy zaczęły się na początku tego roku. Pracownicy przestali otrzymywać pensje. Nikt nie wiedział, co tak naprawdę się stało. Właściciel z pracownikami rozmawiać nie chciał.
Pracownicy do zakładu przychodzili, czasem coś zrobili, głównie jednak pilnowali majątku. W tym czasie właściciel zakład sprzedał. Co ciekawe razem z pracownikami.
- Poprzedni właściciel przedstawił nam na zebraniu nowego właściciela. A potem nowy właściciel powiedział, że praca będzie i wypłaty będą też na czas - mówi Adam Pietruszewski, były pracownik Ramexu.
Skończyło się jednak na obietnicach. Pracownicy Ramexu nie dostali żadnych zaległych pieniędzy, w zamian dostali wypowiedzenia. Sprawą zainteresowała się Państwowa Inspekcja Pracy. W Ramexie przeprowadzono kontrolę.
- Ci ludzie stali się ofiarą rozgrywek biznesowych - mówi Jacek Żerański z Okręgowej Inspekcji Pracy w Olsztynie.
Próbowaliśmy skontaktować się z nowym właścicielem zakładu. Bezskutecznie.
Dlaczego dobrze prosperujący zakład został doprowadzony do upadku? Na to pytanie na razie nikt nie zna odpowiedzi. Kłopoty z namierzeniem osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy ma nawet Państwowa Inspekcja Pracy.
Reporterki: Milena Sławińska e-mail, Aneta Krajewska e-mail
(Telewizja Polsat)
Pracownicy do zakładu przychodzili, czasem coś zrobili, głównie jednak pilnowali majątku. W tym czasie właściciel zakład sprzedał. Co ciekawe razem z pracownikami.
- Poprzedni właściciel przedstawił nam na zebraniu nowego właściciela. A potem nowy właściciel powiedział, że praca będzie i wypłaty będą też na czas - mówi Adam Pietruszewski, były pracownik Ramexu.
Skończyło się jednak na obietnicach. Pracownicy Ramexu nie dostali żadnych zaległych pieniędzy, w zamian dostali wypowiedzenia. Sprawą zainteresowała się Państwowa Inspekcja Pracy. W Ramexie przeprowadzono kontrolę.
- Ci ludzie stali się ofiarą rozgrywek biznesowych - mówi Jacek Żerański z Okręgowej Inspekcji Pracy w Olsztynie.
Próbowaliśmy skontaktować się z nowym właścicielem zakładu. Bezskutecznie.
Dlaczego dobrze prosperujący zakład został doprowadzony do upadku? Na to pytanie na razie nikt nie zna odpowiedzi. Kłopoty z namierzeniem osób odpowiedzialnych za taki stan rzeczy ma nawet Państwowa Inspekcja Pracy.
Reporterki: Milena Sławińska e-mail, Aneta Krajewska e-mail
(Telewizja Polsat)