Uprowadzona za granicę?
- Myślę, że moja córka żyje. Jasnowidz Hanna Podwójci powiedziała, że Karolina została uprowadzona za granicę - mówi Halina Płatos, matka zaginionej osiemnastolatki. Świadkowie twierdzą, że dziewczyna utonęła w Wiśle. Jednak policja nie znalazła jej ciała. Kilku jasnowidzów, do których zgłosiła się zdesperowana rodzina Płatosów jest zdania, że Karolinę uprowadzono za granicę. Jak było naprawdę?
27 maja 18-letnia Karolina Płatos z Radomia wybrała się z Joanną, Łukaszem i Marcinem do miejscowości Ryczywół, nad Wisłę.
Świadkowie - w tym także trzy osoby, z którymi była nad Wisłą twierdzą, że dziewczyna się utopiła. Dlaczego Karolina zdecydowała się na wycieczkę z niemal przypadkowymi ludźmi? Marcin był jej sąsiadem, którego znała z widzenia, jego ciotecznego brata Łukasza poznała dopiero tego dnia. Joanna zaś była koleżanką, z którą Karolina utrzymywała luźny kontakt.
- Miała nie wchodzić do wody, tylko się opalać. Mieli jechać w inne miejsce. O Wiśle nie było mowy, bo bym nawet jej nie puścił. Ona na pewno do Wisły nie weszła, bo nie umiała pływać - twierdzi ojciec Karoliny.
Mimo prowadzonych przez policję od ponad 4 miesięcy poszukiwań, ciała Karoliny do tej pory nie odnaleziono. Rodzice podejrzewają, że trójka towarzyszących dziewczynie osób może mieć związek z jej zaginięciem. Sądzą, że Karolina została odurzona narkotykami i porwana.
- Do poszukiwań zaginionej Karoliny wielokrotnie była używana łódź policyjna. Prosiliśmy również o pomoc straż pożarną, która posiada specjalistyczny sprzęt do przeszukiwania dna - informuje Patrycja Adach z Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach.
- Joanna, która była z Karoliną, pokazała miejsce, z którego wchodziły do wody. Trzy dni później zmieniła swoją wersję i pokazała już całkiem inne miejsce. Oddalone o jakieś 40 metrów od wcześniej wskazanego - mówi Michał Płatos, brat Karoliny.
Kilku jasnowidzów, do których zwróciła się o pomoc zdesperowana rodzina, twierdzi, że Karolina żyje. Co więcej, według nich przez pewien czas była nawet przetrzymywana w Radomiu. Co stało się z nią później? Według jasnowidzów wywieziono ją do domu publicznego w Amsterdamie.
- Policjanci wydziału kryminalnego sprawdzają billingi rozmów dlatego, że rodzina powiedziała, że Karolina miała odezwać się do jednego ze znajomych - informuje Patrycja Adach z Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach.
Już tego samego dnia, kiedy Karolina miała się utopić, do rodziny zaczęły docierać informacje od obcych ludzi, że dziewczynę porwano. Państwo Płatos zwrócili się po pomoc do fundacji ITAKA oraz Fundacji imienia Krzysztofa Olewnika.
- Chcę sprawdzić pewnego mężczyznę, który przyszedł raz do mojego męża na parking i powiedział, że moja córka się nie utopiła - mówi Halina Płatos, matka Karoliny.
Okazuje się, że problem porwań w Polsce istnieje. Statystyki mówią o minimum jednym uprowadzeniu na tydzień. Eksperci szacują, że zjawisko to znacznie nasili się w ciągu 2 -3 lat. Fundacja Krzysztofa Olewnika - ofiary najbardziej dramatycznego uprowadzenia w historii polskiej kryminalistyki - działa na rzecz pomocy ofiarom porwań.
- Domy publiczne zamawiają młode kobiety. Rodziny domyślają się, jednakże wstyd, hańba nie pozwala im o tym mówić. Dużo osób tak ginie. Osoby są odurzane narkotykami, odbierane są im dokumenty - mówi Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa Olewnika.
Państwo Płatos nie tracą nadziei, że odnajdą córkę. Skoro nie ma ciała, wierzą, że Karolina żyje. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk (Telewizja Polsat)
Świadkowie - w tym także trzy osoby, z którymi była nad Wisłą twierdzą, że dziewczyna się utopiła. Dlaczego Karolina zdecydowała się na wycieczkę z niemal przypadkowymi ludźmi? Marcin był jej sąsiadem, którego znała z widzenia, jego ciotecznego brata Łukasza poznała dopiero tego dnia. Joanna zaś była koleżanką, z którą Karolina utrzymywała luźny kontakt.
- Miała nie wchodzić do wody, tylko się opalać. Mieli jechać w inne miejsce. O Wiśle nie było mowy, bo bym nawet jej nie puścił. Ona na pewno do Wisły nie weszła, bo nie umiała pływać - twierdzi ojciec Karoliny.
Mimo prowadzonych przez policję od ponad 4 miesięcy poszukiwań, ciała Karoliny do tej pory nie odnaleziono. Rodzice podejrzewają, że trójka towarzyszących dziewczynie osób może mieć związek z jej zaginięciem. Sądzą, że Karolina została odurzona narkotykami i porwana.
- Do poszukiwań zaginionej Karoliny wielokrotnie była używana łódź policyjna. Prosiliśmy również o pomoc straż pożarną, która posiada specjalistyczny sprzęt do przeszukiwania dna - informuje Patrycja Adach z Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach.
- Joanna, która była z Karoliną, pokazała miejsce, z którego wchodziły do wody. Trzy dni później zmieniła swoją wersję i pokazała już całkiem inne miejsce. Oddalone o jakieś 40 metrów od wcześniej wskazanego - mówi Michał Płatos, brat Karoliny.
Kilku jasnowidzów, do których zwróciła się o pomoc zdesperowana rodzina, twierdzi, że Karolina żyje. Co więcej, według nich przez pewien czas była nawet przetrzymywana w Radomiu. Co stało się z nią później? Według jasnowidzów wywieziono ją do domu publicznego w Amsterdamie.
- Policjanci wydziału kryminalnego sprawdzają billingi rozmów dlatego, że rodzina powiedziała, że Karolina miała odezwać się do jednego ze znajomych - informuje Patrycja Adach z Komendy Powiatowej Policji w Kozienicach.
Już tego samego dnia, kiedy Karolina miała się utopić, do rodziny zaczęły docierać informacje od obcych ludzi, że dziewczynę porwano. Państwo Płatos zwrócili się po pomoc do fundacji ITAKA oraz Fundacji imienia Krzysztofa Olewnika.
- Chcę sprawdzić pewnego mężczyznę, który przyszedł raz do mojego męża na parking i powiedział, że moja córka się nie utopiła - mówi Halina Płatos, matka Karoliny.
Okazuje się, że problem porwań w Polsce istnieje. Statystyki mówią o minimum jednym uprowadzeniu na tydzień. Eksperci szacują, że zjawisko to znacznie nasili się w ciągu 2 -3 lat. Fundacja Krzysztofa Olewnika - ofiary najbardziej dramatycznego uprowadzenia w historii polskiej kryminalistyki - działa na rzecz pomocy ofiarom porwań.
- Domy publiczne zamawiają młode kobiety. Rodziny domyślają się, jednakże wstyd, hańba nie pozwala im o tym mówić. Dużo osób tak ginie. Osoby są odurzane narkotykami, odbierane są im dokumenty - mówi Danuta Olewnik-Cieplińska, siostra Krzysztofa Olewnika.
Państwo Płatos nie tracą nadziei, że odnajdą córkę. Skoro nie ma ciała, wierzą, że Karolina żyje. *
* skrót materiału
Reporter: Monika Adamczyk (Telewizja Polsat)