Gehenna koni
Dramat koni w Odrzywole. Zwierzęta żyją w tragicznych warunkach, są skrajnie wychudzone. Padok to gnój wymieszany z błotem, krwią i szczątkami koni. Właściciel hodowli nie ma sobie nic do zarzucenia. Twierdzi, że zwierzętom niczego nie brakuje. Jednak to, co zastaliśmy na miejscu wskazuje na coś zupełnie innego.
- To skandal, zabierzcie mu te konie, u niego umiera rocznie około 10 koni - mówi jeden z mieszkańców Gminy Odrzywół.
Odrzywół w województwie mazowieckim. To tam z kamerą przyjechaliśmy trzy dni temu. Dlaczego? Bo zaalarmowali nas obrońcy zwierząt. Miejsce, które z nazwy jest stadniną koni w rzeczywistości jest ich rzeźnią i umieralnią.
Henryk Bystrzejewski - hodowca - ma około 30 koni. Część z nich przebywa właśnie na terenie dawnej ubojni. Pełno tam porozrzucanych kości zwierząt.
Interweniowaliśmy. Chcieliśmy zapytać właściciela, dlaczego trzyma konie w tak potwornych warunkach. Wraz z pracownikami Fundacji Centaurus poszliśmy do stajni. Tam Henryk Bystrzejewski trzyma pozostałe konie. Właściciel na widok kamery bardzo się zdenerwował.
- Zapasy owsa są. Nie pokażę ich, bo akurat w tej chwili nie ma - tłumaczy Henryk Bystrzejewski, właściciel koni.
Właściciel zwierząt nie ma sobie nic do zarzucenia. Jednak czy jego dobre samopoczucie wystarczy, żeby hodować konie? Zapytaliśmy o to Polski Związek Hodowców Koni i powiatowego lekarza weterynarii.
- Ten pan nie panuje nad tym wszystkim. Chyba rozpoczynając tę hodowlę, przeliczył się ze swoimi możliwościami - mówi Ewelina Cześnik z Polskiego Związku Hodowców Koni.
Michał Siedlecki, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Przysusze zapewnia: Sprawa jest w toku. To kwestia tego tygodnia, kiedy konie będą temu panu odebrane. *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht (Telewizja Polsat)
Odrzywół w województwie mazowieckim. To tam z kamerą przyjechaliśmy trzy dni temu. Dlaczego? Bo zaalarmowali nas obrońcy zwierząt. Miejsce, które z nazwy jest stadniną koni w rzeczywistości jest ich rzeźnią i umieralnią.
Henryk Bystrzejewski - hodowca - ma około 30 koni. Część z nich przebywa właśnie na terenie dawnej ubojni. Pełno tam porozrzucanych kości zwierząt.
Interweniowaliśmy. Chcieliśmy zapytać właściciela, dlaczego trzyma konie w tak potwornych warunkach. Wraz z pracownikami Fundacji Centaurus poszliśmy do stajni. Tam Henryk Bystrzejewski trzyma pozostałe konie. Właściciel na widok kamery bardzo się zdenerwował.
- Zapasy owsa są. Nie pokażę ich, bo akurat w tej chwili nie ma - tłumaczy Henryk Bystrzejewski, właściciel koni.
Właściciel zwierząt nie ma sobie nic do zarzucenia. Jednak czy jego dobre samopoczucie wystarczy, żeby hodować konie? Zapytaliśmy o to Polski Związek Hodowców Koni i powiatowego lekarza weterynarii.
- Ten pan nie panuje nad tym wszystkim. Chyba rozpoczynając tę hodowlę, przeliczył się ze swoimi możliwościami - mówi Ewelina Cześnik z Polskiego Związku Hodowców Koni.
Michał Siedlecki, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Przysusze zapewnia: Sprawa jest w toku. To kwestia tego tygodnia, kiedy konie będą temu panu odebrane. *
* skrót materiału
Reporter: Joanna Pecht (Telewizja Polsat)