Katowali małego Oskara

Katowali małego Oskara

Sprawcy bestialskiego pobicia i śmierci małego Oskara: jego matka - Joanna M. i ojczym Artur N. Katowali go od półtora roku. Bili, kopali, przypalali żelazkiem. Dlaczego? Bo chciał jeść! Bo płakał! Bo wymiotował!

Oskar zmarł tydzień temu. Konał w tym łóżku, po kilku ciosach w brzuch, zadanych przez konkubenta matki chłopca. Nikt nie udzielił mu pomocy. Kiedy nad ranem okazało się, że chłopiec jest siny i nie oddycha, Artur N. zbiegł z miejsca zbrodni i anonimowo zawiadomił pogotowie.

Zarówno policjanci, jak i pracownicy pogotowia, mimo dziesięcioletniej praktyki, byli zszokowani widokiem zmasakrowanego ciała małego Oskara. Podjęto próbę reanimacji chłopca, ale było za późno.  

Za mordercą natychmiast ruszył policyjny pościg. Artura N. zatrzymano w pobliżu domu jego rodziców. Był zaskoczony i nie stawiał oporu.

Tydzień po tragedii znamy już bezpośrednią przyczynę śmierci Oskara. Na podstawie zeznań oskarżonych, prokuratura w Piotrkowie Trybunalskim postawiła zarzuty wielomiesięcznego znęcania się i podżegania do zabójstwa matce chłopca i zarzut umyślnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem konkubentowi - Arturowi N.

Sekcja zwłok wykazała także, że Oskar miał silną anemię. Ważył zaledwie jedenaście kilogramów i żył od dziesięciu miesięcy z pękniętą ręką. Jak to możliwe, że pracownik socjalny pomocy społecznej nie zauważył nic niepokojącego w zachowaniu ani opiekunów, ani dziecka.

Mieszkańcy Piotrkowa są zbulwersowani okrucieństwem oprawców i bezczynnością osób odpowiedzialnych pośrednio za tragedię. Na pogrzebie Oskara nie kryli współczucia dla dziecka i nienawiści dla - jak to określają - bestii.

Według nich kara powinna być jedna - śmierć. W Polsce kara śmierci została zniesiona. Jednak tragedie takie jak ta w Piotrkowie stawiają pytanie - czy słusznie. Jaka kara jest odpowiednia dla człowieka, który znęca się, maltretuje i katuje niewinne dziecko.

Joannie M. i Arturowi N. na razie grozi dożywocie. Prokurator bowiem podżeganie do zabójstwa zakwalifikował tak samo, jak zabójstwo.

Zobacz też: Zakatowali czteroletniego Oskara

Reporterka: Beata Cholewińska