Koniec Jarmarku Europa

Koniec Jarmarku Europa

Wciąż nie wiadomo, gdzie przeniosą się handlarze ze Stadionu Dziesięciolecia. Dwa stowarzyszenia kupieckie kłócą się o lokalizację dla nowego targowiska. Jedni chcą handlować w miejscu opuszczonej fabryki, drudzy wolą wybudować nowoczesną halę obok centrum handlowego. Na terenie Jarmarku Europa kupcy mogą zostać tylko do końca września.

Stadion Dziesięciolecia został wybudowany na warszawskiej Pradze w 1955 roku. To na nim odbywały się najważniejsze ceremonie PRL. W 1989 roku już od dawna podupadły stadion zmienił się w bazar. Handluje się tam wszystkim: odzieżą, butami i nielegalnym towarem - płytami, alkoholem, papierosami. Dzięki świetnej lokalizacji obiekt przyciąga dziennie kilkaset tysięcy kupujących.  

Zbliża się jednak koniec osławionego Jarmarku Europa. Euro 2012, którego Polska będzie gospodarzem, zmusza kupców do przeprowadzki w inne miejsce. Prawie pięciotysięczna rzesza handlowców walczy, by nie stracić pracy. Z końcem września kupcy ostatecznie mają opuścić stadion. Ciężki sprzęt budowlany rozpocznie rozbiórkę.

- Wierzę, że Państwo nie zostawi nas, że zaoferuje pomoc, a nowa lokalizacja będzie rozreklamowana - mówi Piotr Ponder, który handluje biżuterią.

Kupcy ze stadionu podzielili się. Stowarzyszenie Polski Klub Gospodarczy chce handlować przy ul. Marywilskiej na Białołęce. Kupieckie Stowarzyszenie Stadion upiera się, żeby przenieść handel na tereny przy ul. Radzymińskiej na warszawskim Targówku.

- Polski Klub Gospodarczy działa bez porozumienia z kupcami. Lekceważy nas - twierdzi Bogdan Owczarek z Kupieckiego Stowarzyszenia Stadion.

Przy ulicy Marywilskiej kupcom zaoferowano tereny po starej fabryce. Betonowe słupy ma przykryć nowy dach. W południe, samochodem spod stadionu dziesięciolecia jechaliśmy na miejsce osiemnaście minut.

- Areał, który nam zaproponowano ma 40 hektarów. Zmieścimy się na nim wszyscy. Jest tam woda, kanalizacja i światło - zachwala Cezary Bunkiewicz, z Polskiego Klubu Gospodarczego.

Druga lokalizacja przy ulicy Radzymińskiej na Targówku to łąki należące do Agencji Nieruchomości Rolnych. W tej okolicy centra handlowe już istnieją. Na dojazd z centrum Warszawy potrzebowaliśmy czternastu minut.

- Ulica Radzymińska ma doskonałą lokalizacje. Jest trasa z Białegostoku i zjazd z mostu Grota-Roweckiego. Nie ma żadnych zabudowań w okolicy - mówi Robert Lipski, który handluje konfekcją damską.

W całym zamieszaniu zapomniano o obcokrajowcach, którzy głęboko wpisali się w folklor Jarmarku Europa. Chętnie kupowano od nich tanie ubrania i buty. Nie wiadomo jednak, czy znajdzie się dla nich miejsce po przeprowadzce.

- Chcieliśmy połączyć siły z polskimi kupcami. W końcu pracowaliśmy razem ponad piętnaście lat - mówi Pham Truong Son, reprezentant obywateli wietnamskich.

- Na temat obcokrajowców nie mogę się wypowiadać. Nasze stowarzyszenie liczy 1500 osób. W statucie mamy zapisane, że jest to polskie stowarzyszenie - wyjaśnia Bogdan Owczarek z Kupieckiego Stowarzyszenia Stadion.

Radzymińska czy Marywilska? Prace potrzebne do przystosowania terenów pod handel wymagają czasu. Trzymiesięczny okres przejściowy może okazać się za krótki. Konfliktowi kupcy ze stadionu powinni razem zadbać o swoją przyszłość. Jedno wiadomo na pewno: turystyczna atrakcja - Jarmark Europa - zniknie na zawsze. *

* skrót materiału

Reporter: Grzegorz Honkisz