Mafia transportowa?
- Zajeżdżał mi drogę i nie pozwolił się wyprzedzić. Na światłach wyszedł z łomem i groził, że mnie zabije - opowiada pan Feliks. Kierowca busa twierdzi, że zastraszali go pracownicy innej firmy przewozowej. Jego zdaniem chodzi o wyeliminowanie konkurencji. Ostatnio w firmie pana Feliksa ktoś podpalił dwa busy?
Łódź - Poddębice - na tej trasie jeżdżą prywatne firmy przewozowe. Jedna z nich postanowiła bezwzględnie wyeliminować konkurencję. Jej kierowcy celowo opóźniają odjazdy z przystanków tak, by zabrać jak najwięcej pasażerów, często zbyt wielu. Nie pozwalają też wyprzedzić się na trasie.
- Zajeżdżania drogi, opóźnienia odjazdów nasilały się coraz bardziej. Do przewidzenia było, że coś się może zdarzyć - opowiada Krzysztof Pustowski, właściciel firmy przewozowej
O tym, że konkurencja nie cofnie się przed niczym pani Halina i pan Krzysztof przekonali się w maju. Nieznani sprawcy spalili im dwa z trzech busów.
- W sekundzie zniszczono mi dorobek całego życia - mówi Halina Pustowska, właścicielka firmy przewozowej.
Poprosiliśmy Inspekcję Transportu Drogowego o sprawdzenie, jak wygląda sytuacja na trasie Łódź - Poddębice. Wystarczył jeden kurs, by zobaczyć, jakich metod używają kierowcy, by pozbyć się konkurencji. Do tragedii może dojść w każdej chwili.
- Kierowca został ukarany mandatem karnym za przejazd na czerwonym świetle, przejazd na podwójnej linii ciągłej, oraz przewóz pasażerów w liczbie przekraczającej wpis w dowodzie rejestracyjnym. To jest zagrożenie dla życia ludzi, którzy poruszają się takimi busami - mówi Paweł Usidus, główny inspektor transportu drogowego.
Próbowaliśmy spotkać się z właścicielem firmy. Pojechaliśmy do jej siedziby, ale zastaliśmy tam... puste pole. Zadzwoniliśmy więc na telefon komórkowy, żeby dowiedzieć się, czy wie o szaleńczej jeździe swoich kierowców. Właściciel stwierdził, że to policja, a nie on powinna zająć się kontrolowaniem sposobu jazdy jego pracowników.
Jednak państwo Pustowscy od lat informują o swoich kłopotach. Wojewódzki Urząd Marszałkowski, który nadzoruje rynek transportowy w Łodzi, nie widzi problemu.
- Nadmierna konkurencja jest przykładem funkcjonowania rynku, a ja nie jestem przeciwnikiem funkcjonowania rynku. Ten rynek sam wyreguluje sytuację na trasie - twierdzi Andrzej Dzierbicki z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.
O konflikcie miedzy firmami przewozowymi jest już w Łodzi głośno. Pasażerowie boją się o swoje bezpieczeństwo. Wiedzą, że kierowcy zrobią wszystko, żeby pokonać konkurencję. *
* skrót materiału
Reporter: Bartłomiej Jarkiewicz, Monika Wojciechowska