Naciągają zgodnie z prawem
240 zł za wyszukanie ofert dostępnych w prasie! Tak na nieświadomych klientach zarabia jedno z warszawskich biur nieruchomości. Firma przekazuje zainteresowanym oferty kupna i wynajmu mieszkań, zamieszczone w prasie i Internecie. Choć ogłoszenie może przeczytać każdy, biuro nieruchomości za podanie informacji żąda pieniędzy.
Umeblowane, czyste, blisko metra, przystępna cena i co najważniejsze - bezpośrednio! W Warszawie nie jest łatwo wynająć takie mieszkanie. Jedno z warszawskich biur nieruchomości potrafiło to wykorzystać i znalazło łatwy sposób na zarabianie pieniędzy.
- Ludzie przychodzą, bo chcą wynająć mieszkanie, ale ja im nie gwarantuję, że je wynajmą. My zobowiązujemy się do wyszukiwania ofert z ogólnodostępnych źródeł - mówi Kamilla Mizera-Metryka z Firmy Usługowej "Bracka".
Klient, żeby dostać adresy lokali musi zapłacić jedyne 240 zł. Poszliśmy do biura podpisać umowę. Chcieliśmy wynająć mieszkanie w centrum Warszawy.
Po wpłaceniu pieniędzy otrzymaliśmy adresy nieruchomości. Udaliśmy się pod jeden z nich. Jak się okazało, właściciel mieszkania przy Alejach Jerozolimskich zamieścił ogłoszenie w Internecie! A biuro nieruchomości tylko przekazało nam tę ofertę.
- Ja nie zgłaszałem tego mieszkania do agencji. Ogłoszenie zamieściłem w Internecie. Jestem zdziwiony, że pani nawet nie wie, jaką ma ono powierzchnię. W ogłoszeniu wszystko było napisane. Również podałem telefon do mnie - mówi właściciel jednego z mieszkań przy Alejach Jerozolimskich.
Próbowaliśmy pod kolejnymi adresami, które dostaliśmy z biura. Tym razem przy ulicy Nowogrodzkiej i Platynowej. Okazało się, że właściciele zamieścili ogłoszenie w gazecie i nie korzystają z usług żadnych biur pośrednictwa.
- Podajemy oferty tylko wtedy, gdy właściciel wyrazi na to zgodę - zapewnia Kamilla Mizera-Metryka z Firmy Usługowej "Bracka".
Niestety, takie biura działają zgodnie z prawem, a przekazywanie ogólnodostępnych ogłoszeń nie jest naruszeniem ustawy o ochronie danych osobowych. *
* skrót materiału
Reporter: Justyna Burdon