Nieprawidłowości w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu
Mąż Ireny Rajkowskiej kilka lat temu zginął w wypadku samochodowym. Jego ciało odwieziono do Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu. Od razu zaczęły się problemy: kiedy pani Irena zadeklarowała chęć udziału w sekcji zwłok wskazano jej złą datę. Potem technik sekcyjny zaczął ja namawiać do skorzystania z usług "zaprzyjaźnionej" firmy pogrzebowej. Na koniec zażądał pieniędzy.
- Ten pan powiedział, że muszę uiścić opłatę w wysokości 200 złotych za ubranie zwłok - opowiada Irena Rajkowska, żona zmarłego.
Temu samemu technikowi sekcyjnemu zapłaciła także pani Teresa Mazur-Dziudzio. Technik zażyczył sobie zapłaty za wykonanie sekcji zwłok i przechowanie w chłodni ciała jej syna - Konrada. Od pani Teresy pobrał 300 złotych.
- Każdy ZMS zobowiązany jest do tego żeby przygotować zwłoki bezpłatnie do pochówku - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Wrocławska prokuratura już dwa razy sprawę umarzała. Jak stwierdzono ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.
Na skutek interwencji u ówczesnego prokuratora generalnego, Lecha Kaczyńskiego, sprawa została przywrócona do ponownego rozpatrzenia i dopiero wówczas trafiła na wokandę - mówi pani Teresa.
Sąd skazał techników sekcyjnych, którzy wyłudzili pieniądze od pani Teresy na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Wkrótce zwolniono ich także z Zakładu Medycyny Sądowej.
My tymczasem otrzymaliśmy sygnał, że w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu nadal pobierane są opłaty za przygotowanie zwłok do pochówku.
W rektoracie Akademii Medycznej o procederze pobierania pieniędzy za przygotowanie zwłok nikt nie wie albo udaje, że nie wie.
Wygląda więc na to, że nowy technik sekcyjny, który podobnie jak jego poprzednicy także pobiera opłaty, może spać spokojnie. Jego zwierzchnicy na te sprawy przymykają oczy.
To nie koniec sprawy. Teraz kierowniczka Zakładu Medycyny Sądowej - profesor Barbara S. wytoczyła proces paniom: Teresie Mazur i Irenie Rajkowskiej za to, że - jak twierdzi - szargają w mediach dobre imię jej zakładu. Mimo, że wcześniejsze wyroki sądów mówią jednoznacznie: pracownicy pani profesor niszczyli dowody, podrabiali podpisy lekarzy i wyłudzali pieniądze od rodzin zmarłych.
Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba (Telewizja Polsat)
Temu samemu technikowi sekcyjnemu zapłaciła także pani Teresa Mazur-Dziudzio. Technik zażyczył sobie zapłaty za wykonanie sekcji zwłok i przechowanie w chłodni ciała jej syna - Konrada. Od pani Teresy pobrał 300 złotych.
- Każdy ZMS zobowiązany jest do tego żeby przygotować zwłoki bezpłatnie do pochówku - mówi Jan Bondar, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Wrocławska prokuratura już dwa razy sprawę umarzała. Jak stwierdzono ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu.
Na skutek interwencji u ówczesnego prokuratora generalnego, Lecha Kaczyńskiego, sprawa została przywrócona do ponownego rozpatrzenia i dopiero wówczas trafiła na wokandę - mówi pani Teresa.
Sąd skazał techników sekcyjnych, którzy wyłudzili pieniądze od pani Teresy na karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu. Wkrótce zwolniono ich także z Zakładu Medycyny Sądowej.
My tymczasem otrzymaliśmy sygnał, że w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu nadal pobierane są opłaty za przygotowanie zwłok do pochówku.
W rektoracie Akademii Medycznej o procederze pobierania pieniędzy za przygotowanie zwłok nikt nie wie albo udaje, że nie wie.
Wygląda więc na to, że nowy technik sekcyjny, który podobnie jak jego poprzednicy także pobiera opłaty, może spać spokojnie. Jego zwierzchnicy na te sprawy przymykają oczy.
To nie koniec sprawy. Teraz kierowniczka Zakładu Medycyny Sądowej - profesor Barbara S. wytoczyła proces paniom: Teresie Mazur i Irenie Rajkowskiej za to, że - jak twierdzi - szargają w mediach dobre imię jej zakładu. Mimo, że wcześniejsze wyroki sądów mówią jednoznacznie: pracownicy pani profesor niszczyli dowody, podrabiali podpisy lekarzy i wyłudzali pieniądze od rodzin zmarłych.
Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba (Telewizja Polsat)