Nieuczciwa księgowa
Dziewięć lat temu w Chwalęcicach koło Kłodawy powstały warsztaty terapii zajęciowej dla dzieci niepełnosprawnych. Pieniądze na ten cel przeznaczyło starostwo powiatowe i wójt gminy Kłodawa. Zajęcia miały zastępować dzieciom naukę w szkole.
Każde dziecko co miesiąc otrzymywało kieszonkowe. Co roku była to inna kwota, nie więcej jednak niż 150 złotych. Pieniądze pobierali rodzice, jednak kiedy rodzic nie pobrał dla dziecka kieszonkowego, zostawały one na specjalnym koncie.
Nad wszystkim czuwała Barbara N. - skarbnik gminy Kłodawa. To ona prowadziła księgowość warsztatów. Rodzice jednak nie byli zadowoleni z jej pracy. Pani Barbara N. nie informowała o rozliczeniach, stanie kont dzieci i co najważniejsze, o wydawanych pieniądzach. Taki stan trwał prawie pięć lat! Cztery lata temu rodzicom udało się jednak zdobyć dokumenty rozliczeń warsztatów. Teczka była pełna pokwitowań. Zakupu mebli, sprzętu, wypłat kieszonkowego dla dzieci. Problem w tym, że ani rodzice, ani dzieci nigdy tych pieniędzy nie widzieli na oczy.
Wszystkie pokwitowania były podpisane rzekomo przez rodziców. Sprawdził to biegły grafolog. Przypuszczenia rodziców zostały potwierdzone. Okazało się, że Barbara N. kradła pieniądze. Sprawa natychmiast trafiła do prokuratury. Lecz sąd zajął się nią dopiero w tym roku. Już podczas pierwszej rozprawy Barbara N. przyznała się do winy. Przestała pracować jako księgowa w fundacji.
Wydawać by się mogło, że wszystko jest jasne. Osoba skazana powinna przestać pracować także w gminie, lecz wójt pozostawił urzędniczkę na stanowisku skarbnika.
Wójt wybaczył księgowej, ale rodzice niepełnosprawnych dzieci - nie. Barbarę N. czeka kolejny proces. Grozi jej do dziesięciu lat więzienia i zwrot zagarniętych pieniędzy. Trudno jednak będzie naprawić krzywdy moralne wyrządzone dzieciom.
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)
Nad wszystkim czuwała Barbara N. - skarbnik gminy Kłodawa. To ona prowadziła księgowość warsztatów. Rodzice jednak nie byli zadowoleni z jej pracy. Pani Barbara N. nie informowała o rozliczeniach, stanie kont dzieci i co najważniejsze, o wydawanych pieniądzach. Taki stan trwał prawie pięć lat! Cztery lata temu rodzicom udało się jednak zdobyć dokumenty rozliczeń warsztatów. Teczka była pełna pokwitowań. Zakupu mebli, sprzętu, wypłat kieszonkowego dla dzieci. Problem w tym, że ani rodzice, ani dzieci nigdy tych pieniędzy nie widzieli na oczy.
Wszystkie pokwitowania były podpisane rzekomo przez rodziców. Sprawdził to biegły grafolog. Przypuszczenia rodziców zostały potwierdzone. Okazało się, że Barbara N. kradła pieniądze. Sprawa natychmiast trafiła do prokuratury. Lecz sąd zajął się nią dopiero w tym roku. Już podczas pierwszej rozprawy Barbara N. przyznała się do winy. Przestała pracować jako księgowa w fundacji.
Wydawać by się mogło, że wszystko jest jasne. Osoba skazana powinna przestać pracować także w gminie, lecz wójt pozostawił urzędniczkę na stanowisku skarbnika.
Wójt wybaczył księgowej, ale rodzice niepełnosprawnych dzieci - nie. Barbarę N. czeka kolejny proces. Grozi jej do dziesięciu lat więzienia i zwrot zagarniętych pieniędzy. Trudno jednak będzie naprawić krzywdy moralne wyrządzone dzieciom.
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)