Partia wspiera bezrobotnych
400 złotych za trzy dni pracy - takie ogłoszenia zawisły w Białymstoku. Ogłoszenia rozwiesili działacze Komitetu Wyborczego Polskiej Konfederacji "Godność i Praca", który wchodzi w skład Ruchu Obrony Bezrobotnych. Obrońcy bezrobotnych oferowali pracę w zamian za zebranie 20 głosów na kandydata na prezydenta - Adama Słomkę i kandydatów na posłów.
Według kandydata na prezydenta Adama Słomki, oferowanie pracy w zamian za zbieranie głosów jest normalną praktyką.
Do białostockiego komitetu dziennie zgłaszają się dziesiątki osób. To głównie bezrobotni.
Do jednej komisji wyborczej może być zgłoszony tylko jeden człowiek. Teoretycznie w Białymstoku pracę może dostać kilkunastu bezrobotnych. I to pod warunkiem, że zostaną wylosowani. W Komitecie Wyborczym "Godność i Praca" nikt jednak o tym nie informuje. Przedstawiciele komitetu pobierają od zgłaszających się osób po 20 złotych. - Komitet nie ma zgody na pobieranie tych pieniędzy i tym samym popełniają wykroczenie - mówi nadkom. Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Pytanie, co na to wszystko kandydat na prezydenta Adam Słomka? Jego zdaniem pieniądze nie były pobierane wbrew przepisom. - Panowie policjanci z Białegostoku są jacyś niedouczeni. Komitet nie musi mieć żadnej zgody na zbieranie pieniędzy, bo są one zbierane na stowarzyszenie.
Według Mirosława Trzaski z Okręgowej Komisji Wyborczej w Białymstoku, każda darowizna musi przejść przez "uiszczenie" na konto.
Podejrzeń wobec praktyk Komitetu Wyborczego Konfederacji "Godność i Praca" nabierają także sami Białostocczanie. Do jego siedziby zgłaszają się zbulwersowani ludzie, którzy chcą wycofać swoje listy z zebranymi głosami.
Magdalena Dercz (Telewizja Polsat)
Do białostockiego komitetu dziennie zgłaszają się dziesiątki osób. To głównie bezrobotni.
Do jednej komisji wyborczej może być zgłoszony tylko jeden człowiek. Teoretycznie w Białymstoku pracę może dostać kilkunastu bezrobotnych. I to pod warunkiem, że zostaną wylosowani. W Komitecie Wyborczym "Godność i Praca" nikt jednak o tym nie informuje. Przedstawiciele komitetu pobierają od zgłaszających się osób po 20 złotych. - Komitet nie ma zgody na pobieranie tych pieniędzy i tym samym popełniają wykroczenie - mówi nadkom. Jacek Dobrzyński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Pytanie, co na to wszystko kandydat na prezydenta Adam Słomka? Jego zdaniem pieniądze nie były pobierane wbrew przepisom. - Panowie policjanci z Białegostoku są jacyś niedouczeni. Komitet nie musi mieć żadnej zgody na zbieranie pieniędzy, bo są one zbierane na stowarzyszenie.
Według Mirosława Trzaski z Okręgowej Komisji Wyborczej w Białymstoku, każda darowizna musi przejść przez "uiszczenie" na konto.
Podejrzeń wobec praktyk Komitetu Wyborczego Konfederacji "Godność i Praca" nabierają także sami Białostocczanie. Do jego siedziby zgłaszają się zbulwersowani ludzie, którzy chcą wycofać swoje listy z zebranymi głosami.
Magdalena Dercz (Telewizja Polsat)