Przedsiębiorczy ksiądz
Ksiądz prałat Andrzej Czerwiński z Gdyni podniósł cenę ziemi, którą kupił dwa lata temu za własne pieniądze od Agencji Mienia Wojskowego. Za ziemię zapłacił 1,400 tysięcy złotych. Teraz prałat chce sprzedać działkę, ale za cenę trzykrotnie wyższą, ponad 3,800 tysięcy złotych. Wywołało to oburzenie władz Kołobrzegu. Ksiądz argumentuje to poniesionymi kosztami i chęcią zysku.
Tu nasuwa się pytanie: skąd ksiądz wziął pieniądze na zakup ziemi?
- Od 1984 do 2002 roku zamiast na urlop jeździłem na zastępstwa do pracy duszpasterskiej w Niemczech - odpowiada ksiądz prałat. - Grałem również na giełdzie, później wszystkie pieniądze przeznaczyłem na obligacje - dodaje.
W takich przypadkach jak u księdza Czerwińskiego prawo kanoniczne mówi jasno, że "zabrania się osobom duchownym uprawiania handlu lub transakcji osobiście lub przez innych, czy to na własną, czy na korzyść innych". Chyba, że za zgodą legalnej władzy kościelnej.
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski zalecił prałatowi pozbycie się ziemi. Prałat tymczasem wystąpił do władz miasta o ujęcie tej działki w planie zagospodarowania przestrzennego. Na to władze Kołobrzegu nie chciały się zgodzić i zaproponowały, że wykupią działkę. Tym bardziej, że pod jej powierzchnią są cenne złoża błot leczniczej borowiny.
Teraz geolodzy mają ustalić, jaki wpływ na złoża borowiny może mieć jakakolwiek inwestycja. Wtedy strony sporu: ksiądz i władze Kołobrzegu znowu będą negocjować cenę. Prałat zapewnia, że i tak sprzeda ją szybko i z zyskiem.
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski (Telewizja Polsat)
- Od 1984 do 2002 roku zamiast na urlop jeździłem na zastępstwa do pracy duszpasterskiej w Niemczech - odpowiada ksiądz prałat. - Grałem również na giełdzie, później wszystkie pieniądze przeznaczyłem na obligacje - dodaje.
W takich przypadkach jak u księdza Czerwińskiego prawo kanoniczne mówi jasno, że "zabrania się osobom duchownym uprawiania handlu lub transakcji osobiście lub przez innych, czy to na własną, czy na korzyść innych". Chyba, że za zgodą legalnej władzy kościelnej.
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski zalecił prałatowi pozbycie się ziemi. Prałat tymczasem wystąpił do władz miasta o ujęcie tej działki w planie zagospodarowania przestrzennego. Na to władze Kołobrzegu nie chciały się zgodzić i zaproponowały, że wykupią działkę. Tym bardziej, że pod jej powierzchnią są cenne złoża błot leczniczej borowiny.
Teraz geolodzy mają ustalić, jaki wpływ na złoża borowiny może mieć jakakolwiek inwestycja. Wtedy strony sporu: ksiądz i władze Kołobrzegu znowu będą negocjować cenę. Prałat zapewnia, że i tak sprzeda ją szybko i z zyskiem.
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski (Telewizja Polsat)