Spalił swojego ojca!

Spalił swojego ojca!

Zbrodnia sprzed dwóch lat - wyjaśniona. Kilka tygodni temu na jednym z tarnowskich cmentarzy policjanci z krakowskiego Archiwum X odkryli słoik ze spalonymi zwłokami. Ofiara to 85 - letni Augustyn J., który w tajemniczych okolicznościach zaginął prawie dwa lata temu. Po skrupulatnym śledztwie okazało się, że zabił go 50 - letni syn pana Augustyna - Grzegorz J.

- Wydawało się, że jest to zbrodnia z gatunku tych doskonałych, ale życie pokazało, że i ona została wykryta - mówi Dariusz Nowak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Słoik z prochami ludzkimi odkryli policjanci z krakowskiego Archiwum X. Makabrycznego odkrycia dokonano na cmentarzu w Tarnowie.  

Ofiara to 85 - letni Augustyn J. Dwa lata temu zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Wcześniej mieszkał wraz z synem.

Zniknięcie ojca po kilku miesiącach zgłosił 50 - letni Grzegorz J. Niespójne wyjaśnienia mężczyzny wzbudziły podejrzenia policjantów. Rozpoczęto poszukiwania. Od początku też bacznie obserwowano Grzegorza J. Po kilku miesiącach na komendę przyszedł list.

- Ten list miał wyglądać jak z zagranicy, ale wrzucony był Tarnowie. Była pieczątka z Tarnowa i to przyspieszyło rozwiązanie sprawy - mówi sąsiad Grzegorza i Augustyna J.

Treść listu była prosta : "Nie szukajcie mnie, jestem za granicą". Jak się jednak okazało list i podpis podrobił Grzegorz J. Dlaczego to zrobił? Augustyn J. miał wysoką emeryturę.

- Kiedy ojciec zaginął to ZUS wstrzymał emeryturę. Syn chciał dalej brać pieniądze, więc napisał list za ojca - opowiada sąsiad Grzegorza i Augustyna J. Morderca wyłudził w ten sposób od ZUS - u 16 tysięcy złotych.

Grzegorz J. popełnił okrutną zbrodnię dla pieniędzy. W dodatku spalił zwłoki własnego ojca.

- Zwłoki umieścił na metalowym łóżku ze sprężynami, obłożył je drzewem i podpalił, ponieważ szczątki, a w szczególności kości nie są w stanie do końca się spalić, próbował gotować je w garnku - wyjaśnia Bożena Owsiak z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Według Prokuratury sprawa jest trudna. Nie ma co prawda wątpliwości, że syn spalił ojca, ale nie ma dowodów na to, że wcześniej go zamordował. Sam podejrzany Grzegorz J. już kilka razy zmieniał swoje zeznania. Na razie aresztowano go na trzy miesiące. *



* skrót materiału



Reporter: Katarzyna Betcher