Utopiła własne dziecko!
Zabiła własne dziecko i popełniła samobójstwo. Przed kilkoma dniami 32-letnia Ewa G. z Olsztyna utopiła w wannie swoją 3-letnią córkę Weronikę. Dwie godziny później targnęła się na swoje życie. Zdaniem sąsiadów kobieta nie sprawiała wrażenia osoby, która ma jakieś kłopoty.
Olsztyńskie osiedle Zatorze. Ewa G. samotnie wychowywała niespełna 3-letnią Weronikę. W ubiegłą środę pan Andrzej remontujący mieszkanie Ewy G. jak co dzień przyszedł do pracy. Nikt nie otwierał mu drzwi...
- Wszedłem przez okno, myślałem, że było włamanie. Mamy tam dużo sprzętu. Okno było otwarte, a narzędzia były wyrzucone na zewnątrz. Wszedłem i ją znalazłem - opowiada pan Andrzej.
Pan Andrzej, gdy dostał się do mieszkania, był przerażony widokiem, jaki tam zastał: wisząca kobieta..., obok - dziecko. Pan Andrzej miał nadzieję, że dziewczynka żyje...
- Wiedziałem, że matka nie żyje, bo miała sine ręce, ale zobaczyłem dziecko, myślałem, że może ono przeżyło. Wezwałem policję i karetkę. Drzwi wyłamałem, weszliśmy do środka i okazało się, że dziecko już nie żyje - wspomina pan Andrzej, który remontował mieszkanie zmarłej.
- Śmierć dziecka nastąpiła na skutek gwałtownego uduszenia poprzez utopienie. Wanna w mieszkaniu była wypełniona wodą - mówi Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Według policji i prokuratury niemal wszystko wskazuje na to, że dziewczynkę zabiła matka. Prawdopodobnie najpierw utopiła w wannie córeczkę, po chwili popełniła samobójstwo. W mieszkaniu odnaleziono list pożegnalny. Widział go pan Andrzej.
- List napisała pożegnalny do matki, że dziecko zabija, bo musi iść z nią, że ona nie może bez dziecka żyć - mówi pan Andrzej, który remontował mieszkanie zmarłej.
32-letnia Ewa G. po rozstaniu z mężem samotnie wychowywała córeczkę. Na sąsiadach nie sprawiała wrażenia osoby, która ma jakieś kłopoty. Nie była notowana przez policję, nie leczyła się u psychiatrów. Nikt nie wie, dlaczego kobieta targnęła się na swoje życie. *
* skrót materiału
Reporter:Leszek Tekielski ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- Wszedłem przez okno, myślałem, że było włamanie. Mamy tam dużo sprzętu. Okno było otwarte, a narzędzia były wyrzucone na zewnątrz. Wszedłem i ją znalazłem - opowiada pan Andrzej.
Pan Andrzej, gdy dostał się do mieszkania, był przerażony widokiem, jaki tam zastał: wisząca kobieta..., obok - dziecko. Pan Andrzej miał nadzieję, że dziewczynka żyje...
- Wiedziałem, że matka nie żyje, bo miała sine ręce, ale zobaczyłem dziecko, myślałem, że może ono przeżyło. Wezwałem policję i karetkę. Drzwi wyłamałem, weszliśmy do środka i okazało się, że dziecko już nie żyje - wspomina pan Andrzej, który remontował mieszkanie zmarłej.
- Śmierć dziecka nastąpiła na skutek gwałtownego uduszenia poprzez utopienie. Wanna w mieszkaniu była wypełniona wodą - mówi Mieczysław Orzechowski z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
Według policji i prokuratury niemal wszystko wskazuje na to, że dziewczynkę zabiła matka. Prawdopodobnie najpierw utopiła w wannie córeczkę, po chwili popełniła samobójstwo. W mieszkaniu odnaleziono list pożegnalny. Widział go pan Andrzej.
- List napisała pożegnalny do matki, że dziecko zabija, bo musi iść z nią, że ona nie może bez dziecka żyć - mówi pan Andrzej, który remontował mieszkanie zmarłej.
32-letnia Ewa G. po rozstaniu z mężem samotnie wychowywała córeczkę. Na sąsiadach nie sprawiała wrażenia osoby, która ma jakieś kłopoty. Nie była notowana przez policję, nie leczyła się u psychiatrów. Nikt nie wie, dlaczego kobieta targnęła się na swoje życie. *
* skrót materiału
Reporter:Leszek Tekielski ltekielski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)