Zastraszone żony policjantów
Wstrząsające wyznania żon bitych przez mężów - policjantów. Kobiety są poniżane i zastraszane. Boją się wezwać policję, bo to koledzy ich katów. Koledzy, nawet gdy wiedzą o biciu, często odradzają założenie sprawy.
Jeśli policjantowi wina zostanie udowodniona, ten natychmiast traci pracę i wszystkie przywileje - na przykład prawo do służbowego mieszkania. Zrozpaczone kobiety boją się o przyszłość swoją i dzieci. Dlatego wielu policjantów bije bez opamiętania.
- W poniedziałek, pod pretekstem, że idę kupić dziecku mleko, poszłam do ośrodka zdrowia. Pani doktor widziała jak wyglądam i zaprowadziła mnie do chirurga. Tym sposobem udało mi się udowodnić, że coś takiego miało miejsce, bo nikt nie wierzy, że jesteśmy bite - mówi pani Małgorzata, która twierdzi, że była bita przez męża policjanta.
Mąż pani Małgorzaty ma bardzo dobrą opinię wśród kolegów i przełożonych. Otrzymuje pochwały i nagrody, mimo, że jest oskarżony w procesie karnym.
- Oskarżonemu, Dariuszowi R., prokurator postawił zarzut znęcania się psychicznego i fizycznego nad żoną, Małgorzatą R. W tym dwukrotne pobicie pokrzywdzonej - informuje Małgorzata Zenderowska - Rabsztyn z Sądu Rejonowego w Myszkowie.
- Zebraliśmy materiał w tej sprawie, wykonaliśmy pierwsze czynności. Funkcjonariusz został zawieszony na okres jednego miesiąca w wykonywaniu czynności służbowych, później został przywrócony i wykonuje swoje obowiązki do dnia dzisiejszego. Wszystkie podjęte decyzje zostały podjęte z prawem i zgodnie z ustawą o policji - mówi Aneta Orman - Klamek z Komendy Powiatowej Policji w Myszkowie.
Przełożeni męża pani Małgorzaty powołują się na ustawę o policji i ich zdaniem wszystko przebiega zgodnie z prawem. Ale czy pani Małgorzata może czuć się bezpiecznie?
- Byłam wzywana do prokuratury przez kolegę męża i padło takie stwierdzenie: "Jeżeli ty nic nie będziesz robić, to on też nic nie będzie robić". To słowa pana prokuratora - twierdzi pani Małgorzata, która twierdzi, że była bita przez męża policjanta.
Wybraliśmy się do Myszkowa poszukać świadków, a przede wszystkim spotkać się z mężem pani Małgorzaty i jej teściem. Niestety, teść kobiety był agresywny, nie chciał z nami rozmawiać.
Pani Małgorzata mówi, że była bita i upokarzana przez 3,5 roku. Każda ofiara przemocy może liczyć na pomoc. Wystarczy zadzwonić na niebieską linię, zwrócić się do Fundacji Praw Kobiet i Dzieci, bądź jakiejkolwiek innej organizacji zajmującej się ofiarami przemocy. Ofiara nie musi składać zawiadomienia o tym, że jest bita i maltretowana. Sprawcy przemocy w rodzinie ścigani są z urzędu.
Reporter: Jacek Cichowski