Matka go nie chciała
Rzucił się z dachu, bo czuł się samotny. Osiemnastoletni Daniel jest w stanie krytycznym. Kilka miesięcy temu matka wyrzuciła go z domu. Chłopak musiał mieszkać w obskurnej piwnicy. Pomagali mu sąsiedzi i znajomi. W końcu ktoś powiadomił policję i Daniel trafił do ośrodka szkolno - wychowawczego. Nadal czuł się samotny. Pierwszego sierpnia na oczach policji zeskoczył z wysokości czwartego piętra.
- Kiedyś pociął się szkłem i to już był sygnał, pokazywał, że jest samotny, szukał pomocy. Nie umiał inaczej tego pokazać - mówi pani Małgorzata, sąsiadka Daniela.
Osiemnastoletni Daniel kilka miesięcy temu opowiadał nam o swoich próbach samobójczych. Chłopak na swoje życie targnął się kilka razy. Na szczęście za każdym razem bezskutecznie. Chciał się zabić, bo nie miał miłości i zrozumienia ze strony rodziców.
- Miałem dużo nieudanych prób samobójczych. Nie potrafiłem sobie poradzić ze sobą, odechciało mi się żyć - mówi nam Daniel cztery miesiące temu.
Przypomnijmy dramatyczne losy młodego chłopaka. Daniel w marcu tego roku skończył osiemnaście lat. Dzień jego urodzin był jednak jednym z najgorszych w jego życiu. Tego dnia matka wyrzuciła go z domu .
Renata K. - matka Daniela kilkanaście lat temu wyszła drugi za maż. Urodziła córkę. Od tego momentu życie Daniela zmieniło się. Po kilku latach awantur kobieta wyrzuciła syna z domu. Chłopak nie miał gdzie się podziać. Zamieszkał piwnicy.
- Nie da się tego opisać słowami, byłem w dołku, nie wiedziałem co ze sobą zrobić - opowiadał nam Daniel.
Próbowaliśmy porozmawiać z matką Daniela, ale kobieta odmówiła wywiadu. Danielowi pomogli sąsiedzi. Trafił do ośrodka szkolno - wychowawczego. Choć nie czuł się tam najlepiej, wydawało się jednak, że rozpocznie nowe życie.
- Był ucieszony z pracy, z gromady telefonów od ludzi, którzy chcieli mu pomóc po wcześniejszym reportażu. Wybrał niektóre oferty, był szczęśliwy - mówi Dawid, jeden z kolegów Daniela.
Osiemnastolatek nadal marzył jednak o rodzinie. Był bezradny. Swoje załamanie ukrywał przed przyjaciółmi. To co wydarzyło się pierwszego sierpnia tego roku zaskoczyło wszystkich. Około godziny ósmej rano na oczach policjantów Daniel rzucił się z czwartego pietra. Prawie pod okna własnego mieszkania.
- Do samego końca przebywał na tym podwórku, wiedział gdzie jest jego dom i do samego końca nie powiedział na nich inaczej jak rodzice - opowiada Micha, jeden z kolegów Daniela.
Chłopak w stanie krytycznym trafił do szpitala. Przeżył, ale jego stan do dziś jest bardzo ciężki. Próbowaliśmy o Danielu po raz kolejny porozmawiać z jego matką. Niestety, bezskutecznie.
Od próby samobójczej Daniela, minął ponad miesiąc. Wciąż pozostaje jednak pytanie, kto zawinił?
- Daniel od nikogo nie otrzymał pomocy. Ten chłopiec powinien być otoczony specjalną opieką psychologa. Brakowało mu rodziny, szukał miłości, chciał być w ramionach matki - twierdzi pani Małgorzata, sąsiadka Daniela.
Śledztwo w tej sprawie trwa. Jednak nic już nie zwróci chłopakowi zdrowia. A Daniel pragnął jedynie mieć rodzinę. *
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
* skrót materiału
(Telewizja Polsat)