Młodzi konstruktorzy bomb
Miłakowo, to mała miejscowość niedaleko Olsztyna. Znają się w niej właściwie wszyscy. Do niedawna panowała tu cisza i spokój. Do niedawna, bo od dwóch tygodni o spokój i ciszę raczej tu trudno.
To wydarzyło się 2 października. Na jednym z osiedli w Miłakowie doszło wtedy do tajemniczej eksplozji. W jej wyniku zniszczony został garaż i samochód jednego z mieszkańców. Podejrzanych ujęto już następnego dnia.
Podejrzanymi o spowodowanie wybuchu okazali się trzej młodzi mieszkańcy Miłakowa - Łukasz, Mariusz i Adrian. Po kilku godzinach od zatrzymania dwóch z nich wyszło na wolność. Trzeci pozostaje w areszcie do dziś.
Łukasz, Mariusz i Adrian w konstruowanie bomb bawili się co najmniej od kilku miesięcy. Wszystkie detonacje utrwalali przy pomocy kamery.
Z czasem chłopcy z Miłakowa zaczęli konstruować coraz silniejsze ładunki. Na filmie widać, jak detonują butlę ze sprężonym powietrzem. Ładunek podkładają pod dwie betonowe płyty. Każda z nich waży ponad 800 kilogramów.
Młodzi ludzie z każdym wybuchem stawali się bardziej zuchwali. Nie ukrywali tego, co robią. W materiały do bomb bez problemu zaopatrywali się w każdym sklepie. Przepisy na ich konstrukcję znajdowali w internecie, ale nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem.
Podczas eksplozji, odłamki bomb wzlatywały na kilkanaście metrów. Odnaleźliśmy kilka z nich. Pokazaliśmy je ekspertowi - pułkownikowi Romanowi Polko, byłemu dowódcy wojskowych oddziałów specjalnych GROM. Pułkownik twierdzi, ze takie odłamki mogą zabić.
Podczas przeszukania w domu u zatrzymanego Łukasza K. oprócz domowych środków do produkcji bomb znaleziono kilkadziesiąt gramów trotylu oraz granat moździerzowy z II wojny światowej. Prawdopodobnie Łukasz przygotowywał się do największej z dotychczasowych eksplozji.
Za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych 18-letniemu Łukaszowi grozi do 10 lat więzienia. Mimo to, jego kolegów wciąż kusi, aby wrócić do ekstremalnych przeżyć.
Reporter: Rafał Zalewski rzalewski@polsat.com.pl, (Telewizja Polsat)
Podejrzanymi o spowodowanie wybuchu okazali się trzej młodzi mieszkańcy Miłakowa - Łukasz, Mariusz i Adrian. Po kilku godzinach od zatrzymania dwóch z nich wyszło na wolność. Trzeci pozostaje w areszcie do dziś.
Łukasz, Mariusz i Adrian w konstruowanie bomb bawili się co najmniej od kilku miesięcy. Wszystkie detonacje utrwalali przy pomocy kamery.
Z czasem chłopcy z Miłakowa zaczęli konstruować coraz silniejsze ładunki. Na filmie widać, jak detonują butlę ze sprężonym powietrzem. Ładunek podkładają pod dwie betonowe płyty. Każda z nich waży ponad 800 kilogramów.
Młodzi ludzie z każdym wybuchem stawali się bardziej zuchwali. Nie ukrywali tego, co robią. W materiały do bomb bez problemu zaopatrywali się w każdym sklepie. Przepisy na ich konstrukcję znajdowali w internecie, ale nie zawsze wszystko szło zgodnie z planem.
Podczas eksplozji, odłamki bomb wzlatywały na kilkanaście metrów. Odnaleźliśmy kilka z nich. Pokazaliśmy je ekspertowi - pułkownikowi Romanowi Polko, byłemu dowódcy wojskowych oddziałów specjalnych GROM. Pułkownik twierdzi, ze takie odłamki mogą zabić.
Podczas przeszukania w domu u zatrzymanego Łukasza K. oprócz domowych środków do produkcji bomb znaleziono kilkadziesiąt gramów trotylu oraz granat moździerzowy z II wojny światowej. Prawdopodobnie Łukasz przygotowywał się do największej z dotychczasowych eksplozji.
Za nielegalne posiadanie materiałów wybuchowych 18-letniemu Łukaszowi grozi do 10 lat więzienia. Mimo to, jego kolegów wciąż kusi, aby wrócić do ekstremalnych przeżyć.
Reporter: Rafał Zalewski rzalewski@polsat.com.pl, (Telewizja Polsat)