Prosty zabieg zakończył się śpiączką
Pan Janusz od 5 miesięcy przebywa w Wojskowym Szpitalu w Wałczu. Jest w śpiączce. Na początku nic nie zapowiadało tragedii. Pan Janusz był zdrowym, silnym i wysportowanym mężczyzną. Czynnie uprawiał sport. Pracował w Domu Pomocy Społecznej w Darskowie. To było jego marzenie, które realizował każdego dnia.
W lipcu 2005 roku Janusz Kapacewicz poddał się operacji przegrody nosowej. Operacja udała się, ale na nosie pozostał mały garb. I właśnie przez niego, po dwóch miesiącach ponownie trafił do szpitala. Tym razem na prosty zabieg korekty nosa. Niestety ten zabieg zmienił życie pana Janusza nieodwracalnie.
Pan Janusz zaraz po zabiegu został przewieziony na salę chorych. Choć powinien leżeć na sali pooperacyjnej. Tu pozostawiono go bez opieki. Kiedy na rutynową kontrolę zjawiła się pielęgniarka, było już za późno. Pomimo reanimacji zapadł w śpiączkę.
Zrozpaczona żona wielokrotnie próbowała sprawę wyjaśnić. Niestety rozmowy z lekarzami zawsze kończyły się niczym. Rodzina pana Janusza sprawę skierowała do prokuratury. Zarzut - zaniechanie obowiązków lekarskich. .
Próbowaliśmy umówić się na rozmowę z dyrektorem szpitala Januszem N. Doktor odmówił jakiegokolwiek wywiadu i wizyty w szpitalu.
Pan Janusz przez wiele lat walczył o życie innych ludzi. Pomoc drugiemu człowiekowi zawsze była dla niego najważniejsza. Teraz sam walczy o swoje życie.
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk (Telewizja Polsat)