Radny zaatakował policjanta
Miejscowość Płoty w województwie zachodniopomorskim. Pan Janusz Dębia wybrał się do lasu na polowanie. W pewnym momencie zauważył samochód. Padł strzał.
Z auta wysiadło dwóch mężczyzn. Jeden z nich poszedł szukać śladów postrzelonego zwierzęcia, drugi - wrócił do pojazdu. Był to znany panu Januszowi miejscowy radny - Lech P., który miał w tym czasie prowadzoną sprawę o kłusownictwo.
Policjant chciał zatrzymać radnego, jednak ten, jak twierdzi Pan Janusz, próbował go przejechać.
Policjant został ranny w kolano. Na szczęście miał przy sobie telefon komórkowy. Skontaktował się z najbliższym posterunkiem. Udzielono mu pomocy, zabezpieczono też ślady. Janusz Dębia trafił do szpitala.
Radny Lech P. przez kilkanaście godzin przebywał w policyjnej izbie zatrzymań, skąd wyszedł po wpłaceniu 10 tysięcy złotych kaucji. Teraz policja w Gryficach prowadzi w tej sprawie śledztwo.
Lech P., który jest radnym od 15 lat, w radzie gminy przewodniczy komisji bezpieczeństwa publicznego i ochrony środowiska. Radny nie chce jednak zrezygnować z szefowania tej komisji.
Lech P. ma za sobą sporo doświadczeń z policją i prokuraturą, ponieważ to już jego trzecia sprawa o kłusownictwo. W pierwszej, sprzed trzech lat, został uniewinniony, druga wciąż się toczy.
Od radnego Lecha P. zależy w Płotach wiele: miejsca pracy - bo jest on właścicielem sporej hurtowni - i działanie ważnych organów gminy. Nic więc dziwnego, że sprawia wrażenie, jakby był ponad prawem.
Reporter: Izabela Degórska (Telewizja Polsat)