Renta byłej posłanki SLD
Danuta G., posłanka SLD z Radomia trzech poprzednich kadencji Sejmu, w ostatnich wyborach nie dostała się do Senatu. Przeszła więc, jak sama podkreśla - na emeryturę. Wkrótce po wyborach okazało się, że posłanka Danuta G., oprócz 13 tysięcznego uposażenia poselskiego przez trzy kolejne lata pobierała też wysoką - jak na warunki radomskiego ZUS-u - rentę wypadkową.
Pod koniec 2001 roku ówczesna posłanka przewróciła się na ulicy i złamała nogę. W radomskim inspektoracie ZUS nie chcą nam nic powiedzieć o wypadku i przyznanej w 2002 rencie.
Jak wynika z zeznań majątkowych posłanki Danuty G., zamieszczonych na stronach internetowych Sejmu - w 2002 roku posłanka pobierała co miesiąc prawie 2 tysiące dwieście złotych renty wypadkowej. Rok później - już o 200 złotych więcej. W 2004 roku - renta posłanki zwiększyła się do prawie 3 tysięcy złotych. To nic, że najniższa renta wypadkowa w radomskim oddziale ZUS to 500 zł.
Najciekawsze jest to, że posłanka Danuta G. otrzymywała rentę wypadkową zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami. ZUS cofnie taką rentę zwykłemu Kowalskiemu, jeżeli okaże się, że jego miesięczne zarobki przekraczają 3100 złotych. Nie cofnie jednak przyznanej renty posłance zarabiającej w Sejmie 13 tysięcy! Wszystko dlatego, że posłanka Danuta G. wkrótce po wypadku nabyła prawa emerytalne. Przepisy zezwalają emerytom na pobieranie renty wypadkowej bez żadnych ograniczeń.
Kilka dni temu zgodnie z umową zadzwoniliśmy do byłej posłanki Danuty G. Chcieliśmy ją namówić na wypowiedź przed kamerą. Była posłanka odmówiła.
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba epocztar@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)