Renta nie dla opozycjonisty
Stracił zdrowie w walce o wolną Polskę, teraz żyje na skraju nędzy. Artur Holka w stanie wojennym trafił do więzienia. Tam przeżył piekło. Niestety, do dziś nie odzyskał zdrowia. Mężczyzna jest przykuty do łóżka. Żyje na skraju ubóstwa. Nie ma na leki, rehabilitację i godne życie. Od państwa dostaje jedynie 500 zł renty socjalnej.
Sierpień 1982 roku. Stan wojenny. Wrocław. Oddziały ZOMO brutalnie atakują demonstrację, zorganizowaną przez demokratyczną opozycję. Obecny wówczas wśród manifestantów 18-letni Artur Holka został aresztowany i osadzony w więzieniu. Spędził w nim prawie rok. Podczas przesłuchań przeżył dramat...
- Śledczy uderzył mnie w twarz, zalałem się krwią. Zobaczyłem, że to nie są przelewki. Myślałem, że mnie zabiją. Zaczęło się piekło, pałki uderzały we wszystkie części mojego ciała, krzyczeli: "Bij go w głowę, w głowę" - opowiada Artur Holka, pobity przez ZOMO.
Pan Artur cudem uniknął śmierci. Po wydarzeniach z 1982 roku nie doszedł do siebie. Dziś jest przykuty do łóżka. Cały czas opiekuje się nim starsza, schorowana matka. Pan Artur dostaje jedynie 500 zł renty socjalnej. Jest w tragicznej sytuacji, nie ma pieniędzy na utrzymanie, leki i kosztowną rehabilitację.
- Po wykupieniu podstawowych środków do życia zostaje nam 200 zł na dwie osoby. Moja mama musi żebrać, żeby można było przeżyć do końca miesiąca - mówi Artur Holka, pobity przez ZOMO.
Artur Holka poświęcił swoje zdrowie w walce z komunistycznym reżimem. W wolnej Polsce nie dostał jednak odszkodowania za utratę zdrowia. Odpowiedzialne instytucje twierdzą, że wywiązały się z obowiązku pomocy. Najwyraźniej nikogo nie obchodzi, że pan Artur żyje na skraju ubóstwa.
- Pan Holka nadal pobiera z ZUS-u rentę socjalną w wysokości 502 zł. Problem jest z wypłatą zasiłku pielęgnacyjnego bowiem od września 2005 roku na mocy ustawy, zasiłki te przeszły do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i nie jesteśmy już stroną w tej sprawie - mówi Iwona Kowalska z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu.
- Opieka społeczna zaprzestała wypłacania jakichkolwiek zasiłków. Od 2006 roku nic mi nie wypłacono - mówi Artur Holka, pobity przez ZOMO.
Bogusław Tocicki z Sądu Okręgowego we Wrocławiu wyjaśnia: Stała renta socjalna nie została przyznana. ZUS i sąd przyznał tylko rentę okresową, ponieważ lekarze uznali, że niezdolność do pracy pana Artura ma charakter okresowy, a nie bezwzględnie trwały.
Pan Artur nigdy nie zapomni koszmaru, jaki przeżył. Czy ma szansę na poprawę losu? Wydaje się, że zapomnieli o nim wszyscy. Jedynym ratunkiem w jego dramatycznej sytuacji jest renta specjalna od premiera oraz pomoc ludzi dobrej woli.
Reporter :Eliza Tokarczyk
(Telewizja Polsat)
- Śledczy uderzył mnie w twarz, zalałem się krwią. Zobaczyłem, że to nie są przelewki. Myślałem, że mnie zabiją. Zaczęło się piekło, pałki uderzały we wszystkie części mojego ciała, krzyczeli: "Bij go w głowę, w głowę" - opowiada Artur Holka, pobity przez ZOMO.
Pan Artur cudem uniknął śmierci. Po wydarzeniach z 1982 roku nie doszedł do siebie. Dziś jest przykuty do łóżka. Cały czas opiekuje się nim starsza, schorowana matka. Pan Artur dostaje jedynie 500 zł renty socjalnej. Jest w tragicznej sytuacji, nie ma pieniędzy na utrzymanie, leki i kosztowną rehabilitację.
- Po wykupieniu podstawowych środków do życia zostaje nam 200 zł na dwie osoby. Moja mama musi żebrać, żeby można było przeżyć do końca miesiąca - mówi Artur Holka, pobity przez ZOMO.
Artur Holka poświęcił swoje zdrowie w walce z komunistycznym reżimem. W wolnej Polsce nie dostał jednak odszkodowania za utratę zdrowia. Odpowiedzialne instytucje twierdzą, że wywiązały się z obowiązku pomocy. Najwyraźniej nikogo nie obchodzi, że pan Artur żyje na skraju ubóstwa.
- Pan Holka nadal pobiera z ZUS-u rentę socjalną w wysokości 502 zł. Problem jest z wypłatą zasiłku pielęgnacyjnego bowiem od września 2005 roku na mocy ustawy, zasiłki te przeszły do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej i nie jesteśmy już stroną w tej sprawie - mówi Iwona Kowalska z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu.
- Opieka społeczna zaprzestała wypłacania jakichkolwiek zasiłków. Od 2006 roku nic mi nie wypłacono - mówi Artur Holka, pobity przez ZOMO.
Bogusław Tocicki z Sądu Okręgowego we Wrocławiu wyjaśnia: Stała renta socjalna nie została przyznana. ZUS i sąd przyznał tylko rentę okresową, ponieważ lekarze uznali, że niezdolność do pracy pana Artura ma charakter okresowy, a nie bezwzględnie trwały.
Pan Artur nigdy nie zapomni koszmaru, jaki przeżył. Czy ma szansę na poprawę losu? Wydaje się, że zapomnieli o nim wszyscy. Jedynym ratunkiem w jego dramatycznej sytuacji jest renta specjalna od premiera oraz pomoc ludzi dobrej woli.
Reporter :Eliza Tokarczyk
(Telewizja Polsat)