Rodzinny dom tortur
Wlewali dzieciom do buzi mydło za brzydkie słowa, kazali klęczeć w kącie i robić brzuszki. Takie kary stosowali opiekunowie Agnieszka i Piotr G. z Rodzinnego Domu Dziecka we Wrocławiu. Prokuratura oskarża ich o znęcanie się psychicznie i fizycznie nad dziećmi. Już niedługo staną przed sądem.
Młode małżeństwo Agnieszka i Piotr G. w 2000 roku założyli rodzinny dom dziecka. Przeszli odpowiednie testy w Ośrodku Opiekuńczo-Adopcyjnym i Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej we Wrocławiu. Na dodatek posiadali wzorowe kwalifikacje. Agnieszka G. jest magistrem pedagogiki, a Piotr G. doktorantem wrocławskiej Akademii Medycznej.
Agnieszka i Piotr G. otrzymywali od wrocławskiego Ośrodka Pomocy Społecznej pieniądze i to niemałe, bo 1800 złotych na jedno dziecko. W tym domu mieszkało siedmioro dzieci. Małżeństwo otrzymywało za opiekę nad nimi ponad 12 tysięcy złotych miesięcznie.
Pod opieką państwa G. było 4 chłopców i 3 dziewczynki. Jednak opiekunowie nie radzili sobie z nimi. Gdy dzieci zaczęły sprawiać problemy wychowawcze, przybrani rodzice wprowadzili system kar. Ten system nie podobał się między innymi Urszuli Krasoń - dyrektorce Szkoły Podstawowej nr 44 we Wrocławiu, do której uczęszczała większość dzieci z tego domu. Dyrektorka sprawę zgłosiła do ośrodka pomocy społecznej.
Po pierwszej interwencji dyrektor Beaty Rostockiej z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej okazało się, że małżeństwo G. jest w trakcie rozwodu. To automatycznie rozwiązywało umowę na prowadzenie rodzinnego domu dziecka.
Niebawem w domu dziecka pojawił się 19-letni Mariusz T. Według relacji świadków był kochankiem Agnieszki G. To on pobił 10-letniego Patryka. Mariusz T. w rozmowie z nami przyznał się do winy. Tłumaczył, że pobił chłopca, bo wpadł w furię.
Według oskarżonych, dzieci kłamią. Jednak psycholodzy, którzy badali dzieci twierdzą coś zupełnie innego. Dzieci trafiły już do innych rodzinnych domów. Całej trójce opiekunów, za znęcanie się nad dziećmi, grozi do 5 lat więzienia.
Reporter: Karol Warda (Telewizja Polsat)