Seryjne napady na banki

Seryjne napady na banki

Artur M. to ostatnio najsłynniejszy krakowski przestępca. Takich jak on nazywa się "bankierami" czyli specjalistami od rabowania banków. Artur M. to były pracownik firmy ochroniarskiej. Przez ponad dwa miesiące zdążył obrabować cztery banki.

Działał według schematu. W bejsbolówce i ciemnych okularach wchodził do banku. Wyjmował broń, celował w kasjerkę i domagał się gotówki.

11 sierpnia jego pierwszym łupem padł krakowski oddział Lukas Banku. Tu 38-letni "bankier" ukradł najwięcej - prawie 19 tysięcy złotych.  

Potem obrabował: Euro Bank, Milenium i znowu Euro Bank. Wpadł 3 października - po kradzieży w Invest Banku.

Pracownicy Invest Banku nadali sygnał alarmowy zanim doszło do napadu. Mieli rozesłany przez policję portret pamięciowy "bankiera". I to właśnie z portretu rozpoznał go jeden z pracowników. Spod banku, tzw. bankier trafił do krakowskiego aresztu. Na razie zatrzymano go na 3 miesiące.

Choć bankier ukradł ponad 65 tysięcy złotych, najbardziej zaskakujące jest to, że tak naprawdę pieniędzy nie potrzebował. Jest współwłaścicielem starej kamienicy w Krakowie.

Artur M. działał ściśle według jednego scenariusza. Działał w samym centrum Krakowa tuż pod nosem policji. Pytanie tylko: jak to możliwe, że tak łatwo obrabowywał banki? Były po prostu nie pilnowane przez ochroniarzy.

Okradzione oddziały banków nie mają także bezpośredniego połączenia z policją, a tylko z firmami ochroniarskimi. Te na wezwanie reagują, ale z opóźnieniem.

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)