Stoi w Korszach lokomotywa...
Na rampie kolejowej, w centrum miasta Korsze koło Kętrzyna stanęła lokomotywa. Jedni mówią, że kosztowała miasto 30 tysięcy złotych, inni - że ponad 40 tysięcy. Burmistrz przekonuje, że już dawno trzeba było postawić taki pomnik w centrum miasta, bo Korsze powstały dzięki kolei. Zresztą i teraz, gdy tutejsza stacja okres świetności ma już za sobą - to i tak mieszkają w miasteczku prawie sami kolejarze.
Jednak nie wszyscy radni i mieszkańcy podzielają fascynację burmistrza starymi lokomotywami. Miasto ma problem aby związać koniec z końcem. Jest zadłużone w kilku bankach na ponad 4 miliony złotych.
Okazuje się jednak, że nawet miejscowa kolej potrafi zwrócić długi urzędowi miasta w Korszach. Urzędnicy nie zaprzeczają, że po postraszeniu komornikiem, udało się wyegzekwować od podupadłej firmy większą część zaległości w wysokości 200 tysięcy złotych. W spłatę długu wliczono również lokomotywę.
Teraz kolej jest winna miastu 90 tysięcy złotych.
Radni przypominają, że niedawno burmistrza i miłośnika kolejnictwa w jednej osobie nie stać było na zapłacenie ZUS-ów dla pracowników urzędu. Wzięto więc kredyt pod zastaw całego majątku gminy: a więc ratusza, nieruchomości i... nawet cmentarza.
Burmistrz postanowił jednak nie dręczyć korszańskiej PKP. Zamierza również przejąć za zaległości dwie wieże ciśnień. To nic, że teraz są w opłakanym stanie. Burmistrz ma nadzieję, że lokomotywa z 53 roku i stare wieże przyciągną do miasta tłumy turystów.
Ale w Korszach pamiętają, że niedawno w miasteczku stała podobna lokomotywa. Stała, bo już jej nie ma. Nie dało się jej upilnować przed złomiarzami, którzy stopniowo demontowali ją, aż wreszcie... sprzedali.
Reporter: Ewa Pocztar- Szczerba (Telewizja Polsat)