Urzędniczy biznes w Brodnicy

Urzędniczy biznes w Brodnicy

W Brodnicy - jak w każdym mieście w Polsce - działają spółki należące do miasta. Dostarczają wodę, ciepło, gaz albo zajmują się oczyszczaniem miasta. W Brodnicy działają cztery takie przedsiębiorstwa. I tu ciekawostka: wszyscy miejscy prominenci poobsadzali się w radach nadzorczych wszystkich tych spółek.

Rocznie z kasy miasta na dodatkowe pensje dla urzędników w radach nadzorczych wydawanych jest około 100 tysięcy złotych. Jednym z "dorabiających sobie" jest wiceburmistrz Brodnicy - Jarosław Radacz. W przedsiębiorstwie energetyki cieplnej pojawia się raczej rzadko.

Burmistrz Brodnicy i podlegli mu urzędnicy są od kontrolowania miejskich przedsiębiorstw. Wniosek jest prosty: kontrolują sami siebie. Jak to możliwe? Ustawa antykorupcyjna takiego przypadku nie przewidziała.  

Ustawa pozwala burmistrzowi objąć funkcję członka rady nadzorczej w spółce komunalnej jako przedstawiciela tego mienia. Jednak pod warunkiem, że zostanie do tego wskazany. Czyli musi zostać wskazany przez inne osoby niż on sam.

Kuriozum polega na tym, że tu burmistrz sam się wskazał, ale nie jako burmistrz, lecz zgromadzenie wspólników. Problem w tym, że zgromadzenie wspólników w brodnickich spółkach miejskich, jest zgromadzeniem tylko z nazwy.

Zgromadzenie to burmistrz miasta we własnej osobie.

Interpretacja prawa według burmistrza budzi sporo kontrowersji, władze regionu ani prokuratura nie są zainteresowane wyjaśnieniem tej sytuacji.

Reporter: Leszek Tekielski ltekielski@polsat.com.pl 
(Telewizja Polsat)